W 1 sezonie była mi obojętna. Jej chęć awansu była zrozumiała. Ale to,że jej wszystko idzie wg planu jest wkurzające. Wygrana z lożą to była fajna akcja. Ale to jak tej babie odbiło strasznie irytuje. Ma gdzieś zdanie córki i męża. Bez jego kasy nic by nie znaczyła w tamtych czasach. On ma kasę i władze, a ona nim rządzi. Szczęście córki dla niej nic nie znaczy. Robi planu za plecami męża i córki, a potem oczekuje,że je zrealizują. Oby jej się dostała kara.