Obejrzeliście? Moim zdaniem jeden z lepszych (może najlepszy?) odcinków tego sezonu. Nic się niby było nie działo, ale było tak gęsto i lepko od emocji, od rzuconych mimochodem, teoretycznie całkowicie przypadkowych słów, od detali sklejających w całość inne detale.
I Laurie, Laurie odnajdująca się przy stole w skrojonej na miarę roli Judasza (czy Tomasza jednak?). Myślicie, że jej scuba-diving adventure okaże się tym opisanym przez Norę najprostszym samobójstwem?
Odcinek chyba najlepszy w tym bagnie wymieszanych stylów i emocji, bo w końcu wróciła oryginalna muzyka.
Dokładnie najbardziej w tym sezonie nie podobała mi się muzyka a teraz wrócili do oryginalnego motywu i jest ciary
Wydaje mi się że to pożegnanie tej postaci właśnie poprzez utopienie ale najbardziej nie daje mi spokoju opowieść Nory o piłce na stadionie czy znaleźliście w tym jakieś ukryte znaczenie?
Pełna zgoda co do muzyki (dreszcze!). Jeśli chodzi o piłkę, to nie wiem... może chodzi o to, że Nora od nagłego zniknięcia 2% populacji zawsze była takim party killerem dla innych - i przez swoją pracę, i przez pragmatyczne podejście do wszystkiego co niezwykłe (choćby scena, gdy ujawniła powiększoną fotografię tego "proroka" z Jarden, pozbawiając ludzi złudzeń co do jego "odejścia", a narzucając im prostszą, zdroworozsądkową wersję - facet miał zawał serca i spadł z wysoka). Zawsze przebijała piłkę i spuszczała z niej powietrze. A teraz, teraz chce spróbować spotkać się z dziećmi dzięki tej dziwnej maszynie - zaczyna w coś wierzyć, desperacko? A może ma to też "wyższy" cel - Nora sprawdzi, czy maszyna działa, bo jeśli nie działa, to wchodzący do niej ludzie pewnie palą się żywcem, ale żerując na bólu i smutku rodzin maszyna działa dalej pochłaniając kolejne ofiary, niczym ta piłka, która, gdyby jej nie przebić, mogłaby powodować jeszcze większy chaos (by Laurie). Nie wiem, taka interpretacja.
Ja zrozumiałam to tak: piłka, która trafiłaby na boisko narobiłaby zbyt dużo chaosu... tak samo jak Nora, która trafiłaby do miejsca, gdzie są Ci, którzy zniknęli.. Dla mnie ochroniarz, który zabrał i przekuł piłkę, był metaforą doktorek, które odrzuciły Norę z powodu złej odpowiedzi na pytanie. Nora to piłka, która nie pasuje w to miejsce, gdzie jest jej rodzina i inni.
A ja mam takie pytanie - był odcinek, w którym stary Kevin spotyka mężczyznę, który się oblewa benzyną i podpala i mówi, że odpowiedział na to pytanie odwrotnie niż Nora (że nie zabije dziecka) i go nie zakwalifikowali też? Czy może coś pokręciłam.
Odcinek rewelacyjny.
Laurie przez telefopn do Jill: "I'm just hanging around" - zupełnie jak Judasz :)
Piosenka na początku opowiedziała cały odcinek: suicide suicide...
Genialny, klimatyczny odcinek, kilka scen, które zapadają w pamięć...Scena przy stole i rozdzielanie ról apostołów przez Kevina Seniora, pożegnanie Nory z Laurie i oczywiście ostatnia rozmowa Laurie z dziećmi. Wciska w fotel!
Właśnie ta rozmowa Laurie z dziećmi sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać, czy Laurie faktycznie popełni samobójstwo. Może pod jej wpływem jednak zmieni zdanie?
Wydaje się jednak, że nie ma odwrotu...Laurie ma dość. Ale oczywiście nic nie jest przesądzone, pozostaje czekać do przyszłego poniedziałku.