Wasza ulubiona postać z serialu to...? Człowiek czy hubot? Z postaci ludzkich spodobał mi się Silas, najpierw pokazany jako złoczyńca i rzezimieszek chcący się tylko szybko wzbogacić, z kolejnymi odcinkami pokazuje nam jednak swoje drugie ja, człowieka z uczuciami. Jeśli chodzi zaś o huboty, to Odi i Rick. To jak te postaci zmieniają się z odcinka na odcinek i mimo dramaturgii serialu często mnie bawią swoimi zachowaniami i tekstami.
Nie mam ulubionej postaci jako takiej ale:
Roger jest genialnie nakreślony w serialu. Podobny do niego jest mąż z serialu "Słowo na R".
Bea mnie dosyć mocno rozczarowała. Zdawała się być torpedą, a wyszło jak wyszło. Głównie ciamciowato.
Anita/Mimmi ma moją chyba największą sympatię ale zachowuje się jak małe dziecko momentami. Nie wypuściłbym takiego modelu w świat.
Tobias jak na drobnego cwaniaczka jest rzeczywiście ciekawie pokazany. Z chęcią zobaczyłbym pogłębienie jego opisu. To takie dziecko wschodniej Warszawy, który nie ma problemu z ciemnymi interesami ale nie stara się robić nic ponad to co musi. Z jednej strony takich nie lubię bo to typek pokroju "nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi", a z drugiej strony łatwo wytłumaczyć sobie jego zachowanie doświadczeniami życiowymi.
Rodzinka Engmanów jest świetnie pokazana wraz zresztą z dziadkiem. Jeśli chodzi o Huboty to chyba ich dziadek jest nr 1 z tekstami typu "nie znam CIę".
To zresztą świetny zarys możliwych problemów z niby prostymi pomysłami.
Jeśli kogoś zainteresował temat "żywych" pomników dla zmarłych to w jednym z odcinków Black Mirror jest podobny motyw. Na pewno w 1 lub 2 sezonie.
Podoba mi się przejrzystość większości tych postaci. Ich spora przewidywalność na bazie tego co o nich wiemy. Wszystko co się dzieje jest w granicach tego co spodziewalibyśmy się po ludziach w takiej dla nas jeszcze "nietypowej" sytuacji.