Zabrałam się za to anime dość późno, uprzedzona przez jednostronicowego hejta, tzn. "recenzję" z
pewnej popularnej strony dotyczącej mangi i anime. Byłam przygotowana na "kolejnego klona
Sailor Moon", tak jak pogardliwie autorzy innych hejtów określali takie pozycje jak "Wedding
Peach", "Mermaid Melody" czy "Tokyo Mew Mew".
Tymczasem jedyne, co łączy Himeno z Usagi, to spódniczka. Charakterek niby podobny, ale
bardziej życiowy i mniej irytujący, bo Himeno, choć niezdarna, nie jest płaczliwa. To radosna i
optymistyczna Usagi skrzyżowana z dzielną i silną Akane oraz zwinną kicią Ichigo. W rezultacie
powstaje sympatyczna "dziewczyna z sąsiedztwa", z którą można konie kraść lub uratować świat,
jak kto woli... Wspaniale zarysowano jej relację "kto się czubi, ten się lubi"...
Z kolei pewne motywy spodobają się fanom "Madoki", do których i ja się zaliczam. Nie wierzycie,
obejrzyjcie.