Mam ogromne nadzieje związane z tym serialem, zwłaszcza patrząc na to, kto jest autorem scenariusza. No ale z tyłu głowy mam bardzo rozczarowujące Uwikłanie z Ostaszewską. Obym się myliła:)
Dopiero teraz doczytałam, że Miłoszewski nie był autorem scenariusza do Uwikłania, to była tylko adaptacja jego książki:) Tym lepiej:)
Niech zgadnę, "Uwikłanie" rozczarowało cię tylko dlatego że "nie zgadzało się w 100%" z książką? ;)
Oczywiście odpowiem, że nie. Powiem, że film nie trzymał w napięciu, Ostaszewska zagrała przyzwoicie, ale na pewno nie wyszła ponad średnią, a niektóre sceny/dialogi były żenujące. Oczywiście znajdzie się tam kilka perełek (rewelacyjny Seweryn!), ale trochę racji masz. Gdybym nie była fanką książki, a przy promocji nie pojawiało się co chwilę nazwisko autora, to pewnie bym uznała ten film za mocnego średniaka,całkiem miłego dla oka;)
Całkiem miły dla oka - tu się zgadzamy :)
Które sceny/dialogi były żenujące, i dlaczego?
Oglądałam ładny czas temu. Z tych, co mogę przytoczyć:
a)duet Ostaszewska z Bukowskim: właściwie cała relacja, sztuczne, nieprzekonujace sceny intymne. Całkowity brak chemii miedzy bohaterami. Bodajże ten duet dostał nominację do Węży za tą wspaniałą grę (odpowiednik Złotych Malin);).
b) "bójka" w łazience z Bukowskim - ja wiem, że to polski film, brak środków, ale tak widoczne pozorowanie ciosów, elementy rozwalające się pod głową Bukowskiego jak z tektury to jawny brak szacunku dla widza.
c) próba zaszokowania widza zakończeniem (SPOILER) - komisarz Smolar jako pogromca UBeków (sama scena snajperki zabawna) - teoretycznie pozostawiona furtka do własnej interpretacji, w praktyce każda teoria jest trochę naciągana i nie trzyma się kupy.
Pewnie inne sceny można by przytoczyć, ale film oglądałam stosunkowo dawno, a powtórnego obejrzenia nie jest wart (oczywiście wg mnie:)).
Pozdrawiam
PS. Myslę, że zaczął robić się tu wątek, niezwiązany z głównym tematem:)
Absurdalny finał. Smolar zebrał bęcki, a później bawił się w snajpera? Od kogo odebrał rozkazy? I dokąd śmigał później na motorku?
Nawet Miłoszewski nie potrafił wyjaśnić, o co chodzi w tym zakończeniu i dlatego kontrakt na "Ziarno prawdy" podpisał z klauzulą, że będzie miał wpływ na scenariusz.