Pomysł fajny, początkowo mnie zaciekawił, ale im dalej, tym było gorzej. Tajemniczy szaman-ojciec, "plujący" czerwonym dymem sprawił, że przestałam oglądać.
Niekonsekwencje: Jolie kilka razy umiera gdy Yann się od niej oddali, ale potem biegnie ze strzelbą do lasu i żyje...
Idiotyzmy:
1. podczas reanimacji Jolie na sali są osoby postronne (Yann i detektyw, w prywatnych, niezbyt czystych ciuchach). No, jesli takie są standardy we francuskich szpitalach, to ja dziękuję.
2. Jolie mieszka u Yanna już jakiś czas i on nawet nie pomyśli, żeby kupić jej jakieś ciuchy, laska pomyka w kiecce jego żony
3. gdy seryjny morderca zamyka Jolie i Yanna w szopie i idzie przygotować im "pokoje", oni biernie czekają, zamiast znaleźć jakieś drągi i się na niego zaczaić. Gdyby nie dali mu rady, to zawsze mieli w odwodzie moce Jolie, ale poleganie wyłącznie na nich to głupota.

Dodatkowym minusem jest lektor. Ma tak fatalną dykcję, że trzeba się domyślać co zostało powiedziane...