Szaleństwo co się z nami dzieje, patrząc na komentarze. Mam wrażenie, że te skrajne oceny wynikają wyłącznie z tego, że temat aktualny i wywołujący emocje, a nie z samej produkcji. Co do zaś serialu, po obejrzeniu całości:
fabuła to zlepek: kręgosłup historii to kalka sumy wszystkich strachów Clancy'ego, postać skinera to imho kopia zdrajcy z MI6 z któregoś z Bondów z lat 80-tych, nie pamiętam którego, a główna postać Ewy to trochę Nikita, ale głównie zabójczyni z "Red Sparrow" Matthewsa. I jako ogólny rys trzymało by się to nawet kupy, ale niestety w mojej ocenie produkcja nie dowiozła. Lokacje nie są takie złe, zdjęcia to pewnie najmocniejszy element, muzyka robi klimat, ale robi to monotonnie i nachalnie, błędy fabularne są, ale zaskakująco niewiele moim zdaniem, no i finalnie gra aktorska: nikt nie zagrał dobrze, wachlarz ocen to pewnie 2-5, gdzie na 5 zasłużyła główna bohaterka i może pułkownik wywiadu. Ona dowiozła trudną i rozbudowaną rolę, choć nieprzekonująco, a on niewiele pograł, ale w sumie nawet mi tę postać sprzedał. Najgorszy pewnie ten młody siostrzeniec Ewy.
Ogólnie: jako widz bardzo krytyczny (gdybym oglądał jak leci, to pewnie większość bym oceniał na 1-3) naprawdę uważam, że nie ma tragedii. Porwano się tu na bardzo rozbudowaną historię z trudnymi rolami i (chyba) niezbyt dużym budżetem. Udało im się coś stworzyć, choć trudno powiedzieć, żeby efekt finalny był dobry. 5/10.