Co odcinek to coraz bardziej dramatyczny... Choroba Hani - myślałam, że to dalej pociągną a nie od
razu stan się ustabilizował i tyle.
A co dalej z Zuzą i Wojtkiem? Nic nie wiadomo.
moje refleksje po obejrzeniu tego odcinka:
* choroba Hani - nie mogłam uwierzyć własnym oczom jak to zobaczyłam, sceny rodem z tanich telenowel!! po co to bylo, ten wątek? chyba zeby dodatkowo skomplikować rekacje inga - szymon???? za normalnie" sie zrobiło miedzy nimi, dla mnie to było niepotrzebne.
ps. nie róbcie tego wiecej dla sochy, te sceny w szpitalu obnażyły jaka z niej kiepska aktorka ;/
* mama zuzy - to ona wyzdrowiała? a juz tak dramatycznie było, nie rozumiem???
* wątek seby - przewidywalny i nierealny
* michał i patrycja - ze skrajnosci w skarajnośc, nie ma dziecka to oni sie kłócą od razu i te jego proetensje....
ok, rozumiem slub matki zuzy ale w zeszłym sezonie z tego co pamietam, była bardzo umierająca ze nie było ratunku dla niej itp
jakie pedały?? ze seba czy królikowski?? mnie dziwi ze ten seba na liszowska lepi, pasują jak pięść do nosa a poza tym on taki "światowy" fryzjer, a pati...no cóż ....
Jak nie gej to biseks.Jeżdza wszędzie razem, Seba prowadzi, Jerry z tyłu, pies w torbie, robi za ich ''potomstwo''. Patologia.
Nieuważnie oglądałaś. W ostatnim chyba odcinku po rozmowie Stefy z Zuzą i lekkim szantażu, że Stefa chce doczekać wnuka było powiedziane że jej stan się jednak poprawił i ta terapia eksperymentalna zaczęła przynosić efekty.
Co do reszty "zarzutów": to jest serial, coś się musi dziać. Gdyby to była sielanka to nikt by tego nie oglądał.