Z reguły nie piszę na forum, ale ten 'dokument' mnie naprawdę zirytował. Propaganda za pieniądze Kremla, scenariusz chyba pisał Carson Tucker razem z Putinem w przerwach w nagrywaniu ich słynnego wywiadu. Szczególnie w dzisiejszych czasach można się zastanawiać kto i po co ten serial wyprodukował...
Dotrwałem do 4 odcinka, może później się co zmienia, ale nie sądzę. Z wyjątkiem może 15 minut 2 odcinka, gdzie pokazano okropieństwa rządów Stalina, cała reszta tych 4 odcinków to jazda po USA, CIA, Pentagonie, NATO, zachodnim imperializmie, wyścigu zbrojeń jednostronnie prowadzonym przez, a jakże, USA.... ZSRR to miłujący pokój kraj wiecznego szczęścia i radości (a już na pewno taki się stał jak już umarł ten nie zawsze miły wujek Stalin). Wszystko toporne, jednostronne i nachalne. Nawet większość wypowiadających się ekspertów i profesorów mocno upraszcza lub nawet mija się z prawdą. Wyjątkiem tu jest Anne Applebaum, która wypowiadała się na tematy z jej książek - głodu 1932/33 i Gułagu.
Acha, i mimo ewidentnego sponsoringu Kremla, Netflix nie dał rady się powstrzymać, żeby nie dowalić Trumpowi - tym razem zdjęciem z lat 80tych, na którym Trump występuje z jakimś asystentem niesławnego senatora McCarthy'ego, tego od polowań na komunistyczne czarownice w Hollywood :).
Chyba oglądaliśmy dwa różne seriale. Wypowiedz się, jak zobaczysz całość, a nie zaśmiecaj forum opiniami wynikającymi z seansu nawet nie połowy dokumentu.
Jeśli po pierwszych czterech odcinkach ktoś ma takie zdanie o serialu to znaczy, że coś z percepcją nie działa. Może lepiej niech nie ogląda dalej...
Może to być co prawda spowodowane latami nachalnej propagandy i wkładania ludziom do głów bipolarnego rozumienia świata, gdzie jedna strona jest zawsze dobra, a druga zawsze zła, cokolwiek by się nie działo. Tu jedynie jednostki, które chcą się dowiedzieć czegoś więcej i same próbują dotrzeć do źródeł i je analizować będą widziały bardziej zniuansowaną rzeczywistość. Przeciętny odbiorca będzie natomiast łykał jak pelikan...