PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=101037}

Queer as Folk

2000 - 2005
7,9 6,9 tys. ocen
7,9 10 1 6863
8,5 4 krytyków
Queer as Folk
powrót do forum serialu Queer as Folk

(Jeżeli chciałabyś/chciałbyś ustosunkować się do treści mojej wypociny - przeczytaj do końca ;), dziękuję)

Tja... jako że właśnie jestem po pierwszym odcinku Kłiru, pozwolę sobie o krótki komentarz i to a propos
"walki o równość" oraz utożsamianie QaF z homofobicznym tworem.

Homofobiczny? Bynajmniej nie. Jednak nie nadaje się, jak niektóre ciotki nadziejowały, na sztandar polskiej
walki z homofobią. I całe szczęście. Dlaczego?

1. Bo wylądował na nFilmie HD - globalnie to to ma mało widzów.
2. Serial naprawdę potrafi utrwalić u niektórych stereotypy - na pewno nie wszystkich przemieni w
homofilów - prosty powód - już po pierwszym odcinku 70% nie-gejów i nie-heteryczek odpuści, nie
oglądnie dalej, ergo nie zdąży zarejestrować, wspominanego tu często, "dojrzewania bohaterów", bo
pierwszy odcinek zapowiada nieświadomemu widzowi ostre rozciąganie dziurek i to podane w taki sposób,
jaki soczyście unaocznia użyte przed chwilą przeze mnie sformułowanie.

Hej, jestem gejem - tak, tak (żeby nie było i co mnie, w moim mniemaniu, stawia w uprzywilejowanej
pozycji a propos krytyki nie tyle tkanki czysto "filmowej" serialu, co jego zasadniczej treści oraz
zapatrywań niektórych "aktywistów", którym coś się zamarzyło z QaF w roli głównej).

Pierwszy odcinek to miks jednosobowej ciotodramy i softkorowego porno, z facetami o dość mało
pociągających fizys oraz ciałach. Chociaż Majkel jest, nawet bardzo, hot (sorry za anglicyzmy). Brajan i
Dżastin? No nie, nie. Apollin ze mnie też nie jest, ale oceniam - ci dwaj nie nadają się na porno - a odcinek
nr 1 Queeru całkiem całkiem w te klimaty podryfował, nawet przycumować powinien do gaytubowej
przystani. Ale jeszcze raz - Brajan i Dżastin? Brajan wciągający poppersy (to nie narkotyki - to takie
substancje stymulujące, wywodzące się z kultury klubowej 70tych i 80tych oraz ruchu rave, tak gwoli
oświecenia), über-"ogier" i wgle. Heloł? A Dżastin? 17-letnia ciotka niewydy*ka, żałosne sucz, które
jeszcze się zakochuje w kimś takim i na pierwszym razie z prawie czy ponad 30-letnim aktywie jeszcze
ośmiesza siebie, przytakując, że uwielbia jak ktoś mu rimmuje, nawet mając null doświadczen!?!?!?!? - w tej
scenie wiśenką na torcie jest kalka językowa - "jesteś górą czy dołem?". Dżeez... O.o

Okej, nic do tego nie mam, znaczy Queer As Folk. Niech pokazuje tę część (część - podkreślam)
amerykańskiej branży - znaczy część branżowo-branżową, darkrumową, rodem z Lubiewa, upijającą
heteryckich luli, pełniących nieświadomie funkcję sex-toy'ów, o czym pisywał swego czasu niejaki pan W.
Jednak niech mi żadna heteryczka nie mówi (przepraszam za mizoandrię - mało heteryckich osobników pci
brzydkiej tutaj czytałem), że serial pokazuje całe spektrum gayworldu. Zabrakło tu miejsca na (przepraszam
znowu za makaronizowanie i brudzenie języka) descent blokes. DESCENT BLOKES!

Całe szczęście, że pan Raczek nie ma monopolu na poglądy - branża polska nie może wyciągać tego syfu
(syfu w kontekście "zwalczania homofobii", bo w innych kontekstach jeszcze syfem nie jest) i machać tą
niby-szabelką za ksenofobicznym złem wszelakim.

I proszę tutaj heteryków o niezapodawanie tasiemca - "a mnie ten serial zrobił bardziej tolerancyjnym/ą
bla bla bla bla" - bo to pokazuje, że jesteście inteligentni i otwarci - 70% to ciemnogród
trudnoreformowalny.

PS Ja też nie mam poglądów na monopol. Nikt z nas nie ma. Całe szczęście. Proszę o rzeczową dyskusję. I
gdy przejdzie ktoś do wyliczania tych "wielu ważnych spraw życiowych, które porusza serial", niech
pofatyguje się z ich nazwaniem, wymienieniem oraz zapodaniem przykładów żywcem z serialu
wyciągniętych. :)

interrobang

Ojej. miałem na myśli DECENT, nie żadne tam descent. ;) Przepraszam, to wina tej godziny.

interrobang

Chociaż też nie mam monopolu naprawdę, mimo wszystko uważam „Queer as Folk” za serial jak najbardziej wartościowy, będący przy okazji jednym z niewielu – obok „Trawki” i brytyjskich „Kumpli” – który mnie wciągnął i który obejrzałem do końca; wchłonięcie całości zajęło mi około tygodnia, kiedy oglądałem odcinek za odcinkiem, robiąc sobie tylko przerwy na sen i inne niezbędne do życia czynności. Nie ma co narzekać na to, że serial trafił na nFilmHD – fajnie, że w ogóle jakaś polska stacja zdecydowała się go wyemitować, a w samych Stanach też nie miał on gigantycznej oglądalności, w końcu Showtime to płatny kanał, do którego dostęp ma może z półtora miliona Amerykanów, więc proporcjonalnie jest chyba zbliżony do nFilmHD. Wynik zapewne podbije duży dostęp do Internetu, bo teraz wygodniccy, lenie i analfabeci, którzy wszystko muszą mieć z lektorem, będą go mogli obejrzeć online albo ściągnąć, bo pewnie już niedługo odcinki z lektorem pojawią się w sieci.

Serial rzeczywiście może utrwalić pewne stereotypy, ale to już zależy od inteligencji oglądającego. Prawda jest taka, że „Queer as Folk”, jak żaden inny serial czy film, prezentuje bardzo szerokie spektrum ogólnie pojętej kultury, mentalności i obyczajowości gejowskiej. Emmett to typowa ciotka, Ted niepoprawny romantyk, Brian człowiek sukcesu, Michael zwykły John Smith, a Justin koleś, który dopiero odkrywa to, kim jest. Przy takiej różnorodności postaci i charakterów nie bałbym się o to, że myślący człowiek wyniesie z serialu tylko stereotypy dotyczące gejów. Jakby tego było mało, postaci borykają się z problemami, które na co dzień nękają bądź mogą nękać gejów – jest homofobia w miejscu pracy (Brian i Ted), walka o tolerancję (to się przewija przez cały serial), różne obyczaje gejowskie, relacje z rodziną (Debbie jako zatwardziała fag hag, <<-- spojlery -->> ojciec Justina jako skurwiały homofob, jego matka jako kobieta, która się przełamuje i akceptuje go taki, jakim jest; odwrotnie o Briana, którego ojciec, z którym nigdy nie miał dobrych kontaktów, na krótko przed śmiercią mimo wszystko godzi się z tym, zaś jego matka, fanatyczna katoliczka, wiecznie robi z tego powodu problemy <<-- koniec spojlerów -->>). Wymieniać można by jeszcze długo, ale najważniejsze jest to, że serial jest w miarę realistyczny, o wiele bardziej niż uzurpujące sobie prawo do realizmu „Trawka” czy „Dexter”. Jest dramatycznie, jest komediowo, nieraz prześmiewczo, jest romantycznie, ale zazwyczaj właśnie dość realistycznie. Chociaż, nie ukrywam, zdarzyło się kilka mocno przesadzonych momentów, <<-- spojler -->> jak chociażby zamach bombowy na Babylon pod koniec ostatniej serii <<-- koniec spojlera -->>.

Czego by o „Queer as Folk” nie powiedzieć, uważam, że to dobrze, iż w końcu jakaś stacja się nim zainteresowała, bo dotychczas jedyną dostępną w naszym kraju telewizją, która w jakikolwiek sposób interesowała się sprawami osób homoseksualnych, było MTV. Cieszę się, że serial w końcu do nas trafił, bo chociaż mnie, homofila, do niczego przekonywać nie musi, zawsze istnieje szansa, że uda mu się powtórzyć to, co zrobił w Stanach – dać części gejów pewność siebie, zachęcić do wyoutowania się oraz przekonania niektórych osób, które miały do gejów i lesbijek stosunek typu „niech sobie są, mam to gdzieś”, że jednak „it’s OK to be gay”. Może przy okazji narobi trochę szumu, bo mimo wszystko uważam, że taki szum jest potrzebny (chociaż należy go odpowiednio wykorzystać, a nie brać przykładu z np. Biedronia, który najwidoczniej nie rozumie, że powinien stosować metodę małych kroczków, a nie od razu żądać małżeństw i adopcji dzieci) – gdyby czarnoskórzy siedzieli cicho i nie narzekali na to, że są ciemiężeni przez białego człowieka, być może dzisiaj Obama byłby lokajem Busha, a nie prezydentem USA.

Pottero

Ja mówię o wrażeniach po pierwszym odcinku - dokopywać się do kolejnych nie mam czasu przed emisją
na nFilmie, bo mam wiele przyjemniejszych spraw na głowie.

Właśnie zgadzam się, że siła oddziaływania serialu zależeć musi od inteligencji osoby - homofobiczny żulu
dresu (jeżeli w ogóle chwyci za pilot oraz oglądnie QaF) jeszcze większą nienawiścią przesiąknie - totalnie
bym się krępował oglądając pierwszy odcinek z heterykami - bo z 40 minut 25 to dupczenie.

Nie, nie - nie zgodzę się z Twoim przeświadczeniem, że Queer pokazuje całe spektrum gejowskiego
światka. Brian = człowiek sukcesu? Sorry, ale to kompletne spłaszczenie i niezgrabne podsumowanie tej
postaci. Brajana nie da się do tego skondensować. Brajan to może bogaty facet, jednak nie wspomniany
przeze mnie decent bloke - wydaje się, że on czuje nieodpartą chęć wyruchania wszystkiego, co się rusza -
tak jest. A to wcale nie jest takie fajne - przynajmniej dla mnie. W ogóle nawet Majkel oraz inni wydają się
kompletnymi napaleńcami - twórcy próbują wmówić, że wszystko się wokół łóżka kręci, co jest kompletną
płytką bzdurą. Zgadzam się, że seks jest bardzo ważny, ale tutaj serwowane jest mi w niezdrowy sposób
lekkie porno - chciałem obejrzeć coś hm "głębszego" (sorry za cliche), a tu totalna deziluzja. Nie wiem,
może pierwszy odcinek miał działać jak lep na muchy i mnie przykleić do tego, wzbudzając we mnie jakieś
emocje (a nic, pożal się boże, nie czułem)? Już lepsze amatorskie uploady na gaytubie. O.o

Zgodzę się jednak z tym, że serial stara się jakoś pokazywać problemy gejowskiej egzystencji, vide
homofobiczni gówniarze ze sprayem w rękach, wandalizujący własność ciotową w pierwszym odcinku.

I jest realistycznie, owszem, bo byłem i znam gejszczyznę w USA - ale opowiada realistycznie tylko o
branży-branży i skupia się głównie na tych jednostkach najbardziej się heterykom rzucającym w oczy. Jest
baardzo stereotypowo, baaardzo.

W Kłirze nie pokładam wielkich nadziei - niech sobie funkcjonuje, nie pomoże globalnie, może
jednostkowo - mnie nie przekonał do nowych komingałtów. A szumu bym się nie spodziewał.

Pooglądam sobie jeszcze, ale mam dziwne przeczucie, że udział scen pornopodobnych utrzyma się w
kolejncyh odcinkach na tym samym, dennie wysokim poziomie. Too many drawn-out going-downs and
anal intercourses, huns.

interrobang

Po obejrzeniu całego serialu bądź większej ilości odcinków twoje podejście co do niektórych ww. kwestii może się zmienić :).

Swoją drogą, z ciekawości: jak stoi sprawa z tłumaczeniem? Jak mogę się domyślić, pousuwali zeń wszystkie wulgaryzmy?

użytkownik usunięty
interrobang

Oglądać na polskiej stacji raczej nie będę bo nawet nie wiem co to za kanał jest, pierwszy raz o nim słyszę :P O polskiej wersji QaF dowiedziałem się na trackerze. Nie mam nic przeciwko, że ktoś w końcu to wydał na polskim rynku, byleby nie spieprz*li tłumaczenia. Kogo przyciągnie do telewizorów? Ciężko powiedzieć, na pewno nie wyobrażam sobie, żeby jakiś heteryk obejrzał całą serie(ba nawet kilka odcinków), kobiety owszem, będą miały na kogo rzucić okiem i z zaciekawieniem pewnie będą oglądały. Co do tych "innych" wydaje mi się, że części na pewno się spodoba, ale też znajdą się tacy co nie będą mogli na to patrzeć.
Co do sztandaru to wydaje mi się, że już lepszym byłby serial bracia i siostry, dostępny w polskiej telewizji (fox life).

Serial bardzo mi się podobał, każdy odcinek oglądałem z niecierpliwością, oglądałem nawet kilka odcinków dziennie(tak mnie wkręcił :P). Nie przeszkadza mi w ogóle w jaki sposób przedstawili gejów, toć to tylko serial, jego zadaniem nie było nawracanie itp. miał bawić, grać na emocjach, przyciągać, szokować? widzów i takie zadania jak dla mnie spełnił całkowicie.


użytkownik usunięty

Nie wiem jak tu się kurcze edytuje posty, ale mniejsza o to :P
Dodam, że z głównych to najbardziej podobał mi się Ted.

~Moje doświadczenie co do polskiej i jakiejkolwiek branży jest znikome by nie powiedzieć 0. Jedynie z fikcji filmowej i literackiej(w mniejszym stopniu). A z życia za mało poznałem, żeby pisać.

ocenił(a) serial na 10

Ja oglądałem kilka miesięcy temu. Polskiej wersji językowej jakoś nie mogę sobie wyobrazić- wiele żartów jest po postu nieprzetłumaczalnych, opiera się na grze słów etc.
Serial wywarł na mnie ogromne wrażenie- i śmieszył, i wzruszał. Dużo by tu pisać...
Natomiast najlepiej podsumował to Peter Paige, grający Emmeta, w jednym z wywiadów, które widziałem na youtubie. Pytany o sukces serialu, o to, dlaczego ludzie chcieli go oglądać i co ich przyciągnęło do tej produkcji, odpowiedział jakoś tak- "They came for queer but stayed for folk". I to jest chyba bardzo trafne podsumowanie fenomenu QaF.

kondek9

Mnie QAF ujął właśnie tą swoją polityczną niepoprawnością - odważne sceny seksu, momentami wulgarne słownictwo, narkotyki (lub wszechobecne poppersy w lodówkach), często papierosy (i to na przekór anty-nikotynowemu trendowi w Hollywood) i sam wizerunek gejów i lesbijek - zwyczajny, czasem trochę jak z krzywego zwierciadła, ale po prostu ludzki.

Pod względem tej obyczajowej niepokorności "Queer.." może tylko doganiać ewentualnie "Californication".

ocenił(a) serial na 8
Fayerka

Myślę że po obejrzeniu jednego obcinka nie należy już oceniać całości... Ja obejrzałam 5 sezonów w tydzień i byłam pod wrażeniem. nie uważam że serial nie pokazuje prawdy, przeciwnie pokazuje i to bardzo dużo. Zwłaszcza jeżeli chodzi o kluby i bary... byłam w kilku w Anglii.Ludzie,atmosfera,klimat do złudzenia przypominają wycięty kadr z filmu. A bohaterowie w serialu są też w miarę autentyczni,i ich życie. Pamiętam jakie mój kolega miał problemy z ojcem gdy ten dowiedział się że ma syna geja...do dziś nie rozmawiają ze sobą a to już 6 lat od kiedy wszyscy wiedzą... może już nigdy nie dogada się z ojcem. W serialu tez jest taki wątek... myślę że każdy gej ma swoją historię,jedne kończą się dobrze inne nie.. takie jest życie. Jeśli chodzi o sceny seksu to mnie osobiście się podobają, przecież tak właśnie to wygląda.seks analny każdy wie jak wygląda i nie ma co na ekranie pokazywać przytulającej się pary skoro wiadomo że przez pół nocy jeden drugiemu wsadza.... jak obaj tego chcą to w czym problem.A przecież też chodzi o prawdę, bo nikt nie uwierzy że gejowski seks to tylko ''robienie laski''. No i mnie jeszcze podobał się wątek religijny, gdy matka Briana mówi mu że pójdzie do piekła za to co robi,że jak bardzo się postara to może się zmienić i być ''normalnym''.I gdy Brian mówi jej że woli spędzić wieczność w piekle niż jeden dzień w niebie z nią. Polecam cały serial...