Uwielbiam amerykańskie seriale komediowe ale ten w ogóle mnie nie śmieszy. Dialogi są żenujące. Jednym słowem BEZNADZIEJA!
Nie wiem czy to bardziej wina fatalnie napisanej postaci czy marnej aktorki, ale z każdym odcinkiem mam jej coraz mocniej dość.
Już nawet w pierwszym sezonie bywała irytująca, ale w trzecim to przechodzi ludzkie pojęcie. Jest kompletnie nieciekawa, nudna i mam wrażenie, że serial bez niej byłby nie tyle lepszy co wręcz...
żeby taki serial zajmował zaszczytne 7 miejsce w top liście to już jest przegięcie i hańba dla innych filmów(nie obejrzałem nawet ani jednego odcinka i nie obejrzę)
W 9 odcinku 7 sezonu Eric chce się wybrać z przyjaciółmi na koncert zespołu Styx, ale wszyscy uważają, że zespół to kicz. Jak to w końcu jest? Czy ta grupa naprawdę była/jest uważana za aż taką szmirę?