Kolejny poród przez pół odcinka.
A scena ze smokiem z poprzedniego odcinka, wynurzającym się spod ziemi przebiła wszystko.
Podłoga w hali utrzymująca kilka tysięcy ludzi (ze 200 ton jak nic) jest na tyle cienka i słaba, że smoczek przebija ją łbem i to z jeźdźcem (teraz chyba jeźdźczynią) na grzbiecie i oczywiście nic jej się nie stało. Żenada.