Moim zdaniem był to świetny odcinek, chociaż nie pozbawiony wad.


Tematem przewodnim tego odcinka nie była walka tylko polowanie.

W tym odcinku wszyscy polowali:

Viserys na jelenia (i było to wyjątkowo żałosne - chociaż to co się działo wokół łowów królewskich pozostaje majstersztykiem)

Rhaenyra dobiła dzika (wystąpiła przy tym w samoobronie i zyskała szacunek u części arystokracji)
Natomiast Daemon polował na Drahara. Bo Drahar nie był jego przeciwnikiem, tylko właśnie zwierzyną. Antagonistą Daemona jest Otto Hightower, nawiasem mówiąc.
Pod koniec odcinka Daemon wlecze jego tors tak samo jak ludzie królewscy wiozą truchło dzika, którego dobiła Rhaenyra.
Tematycznie to jest rewelacyjne.
Charakterologicznie też pasuje - ponieważ, podobnie jak w poprzednim odcinku, jasno widać, że Daemon ma gdzieś własne życie (i życie swych żołnierzy też) i ewidentnie szuka śmierci.

I owszem, Daemon ma tu plot armor, podobnie jak Rhaenyra. Narzekać na to, to jak narzekać że Julius Caesar miał plot armor w bitwie pod Mundą.

Decyzja Daemona by zostać przynętą w tym polowaniu jest świetna. Narracja listu Viserysa podczas gdy Daemon płynie sobie łódką - jest naprawdę bardzo dobra. Podobnie jak subtelna ścieżka dźwiękowa do tego momentu.

Natomiast problemem jest rzeczywiscie wykonanie samego momentu i akcja. Tu rzeczywiście taktyka Hollywood aż boli tj. przeciwnicy atakujący pojedynczo, niezbyt celne (do czasu) działania łuczników, Daemon jako jednoosobowa armia etc., smok ex machina - chociaż dobre, moim zdaniem, było to, że to był Laenor (Lenor?).

No i CGI zwierzątek było w tym odcinku tragiczne.