Coś czuję, że w Ród Smoka pod względem psycholi to będzie takie GOT na resorach. Co innego mają do zaproponowania? Ktoś powie w GOT też tak było owszem, ale nie tak niedorzeczne no i tam jednak działo się więcej akcji, elementów fantasy. Tutaj póki co mamy głównie krowieżerczą Modę na Sukces. Momentami można się pomylić, czy to aby nie kolejny odcinek American Horror Story, tylko tam wiesz, że to z definicji jest niedorzeczne, a tutaj próbują udawać autentyzm.

Bo podczas Tańca Smoków było sporo psycholi (i psycholek) więc wszystko się zgadza.

Wyszło na to, że Criston Cole w książce to cwany i wyrachowany karierowicz, a w serialu skończony idiota :)

Póki co Alicent i C.Cole na minus względem "Ogień i krew", a Viserys na plus. Na szczęście po zmianie aktorek Alicent czuję, że mocno zyska i Olivia Cooke wreszcie będzie grać lepiej tą postać czyli wyrachowaną i zawistną kobietę. W serialu Alicent początkowo przedstawiono inaczej jako naiwną osóbkę. Chyba tylko po to, by widz jej współczuł, ale nie ma to nic wspólnego z jej prawdziwym książkowym charakterem, gdzie  jest gorsza od ojca.

Zazdroszcze, ze masz czas na czytanie takich bzdur!

No rycerzyk o psich oczach masakrował twarz gościa dobrą minutę, po czym spokojnie opuścił bankiet. Powtarzam bankiet gdzie ogłoszono zaręczyny królewskiej córki, a nie tawernę gdzieś w okolicach GoT-owego Zapchlonego Tyłka :D

W następnym odcinku żołnierze odciągają go od innego ludzika na placu, gdy panowie się biją.

A gdzie sa, gdy gość zabija człowieka na wielkiej imprezie? Gdzieś tam w rogach sali. Wypychają jakichś gości za drzwi zamiast odciąć facetowi łeb.

Banał.

1. Kriston -niewiadmoskąd - zostaje naczelnym gwardzistą księżniczki i króla. Jest milutki, skromny i ma urocze, smutne oczy.
2. Kriston wbrew swoim ślubom i trochę też woli, bzyka księżniczkę.
3. Rycerz zakochuje się w księżniczce po 1 bzykanku i podczas rejsu, w desperacji oświadcza się jej i proponuje ucieczkę (WTF?! jak rozhisteryzowana nastolatka, a nie dorosły facet, rycerz który niejedno widział).
4. Gryzie go sumienie i jajka swędzą, więc gdy jest okazja wyznaje winę królowej, jest mu smutno, serduszko go boli. Królowa na to - spoko, możesz iść.
5. Na imprezie zaręczynowej wybranki serca zabija gościa, który czyta w myślach i smutnych oczach, i rozgryzł sekret wiążący go z księżniczką. Nikt nie kiwa palcem, ale chyba ktoś-coś, bo król niezwłocznie zaślubia córkę z młodym gejem.
6. Kriston postanawia popełnić samobójstwo w egzotyczny, azjatycki sposób. Dużo widział, to może taka metoda mu się spodobała. Królowa przerywa proces seppuku.
Kriston przez cały czas ma urocze, smutne oczy.

Ktoś mi to wytłumaczy? O co tu chodzi?

David Benioff i D.B. Weiss jako copywriters?

Myślę, że ta scena ma pokazać, że smutnooki Criston dołączy do Alicent w walce o tron z Targarienami.

No, ale z Cristonem, to takie bardzo subtelne sygnały, że coś jest nie halo, były właściwie od początku.

Przede wszystkim - jak on to wygrał ten pojedynek? Waląc Daemona w plecy, gdy ten był odwrócony? Ja wiem, że wtedy wszyscy widzowie mu kibicowali - a niektórzy nazywali nawet JonemSnowem 2.0, ale zapytam tak - czy gdyby walczył z kimś innym, kimś szlachetniejszym również postępowanie jego wzbudziłoby taki zachwyt widzów? Nie sądzę.

A druga rzecz - kiedy w odcinku trzecim pomykają sobie z Rhaenyrą przez las, ona mu się zwierza, jak bardzo nie lubi Jasona Lannistera. A on na to: zabić ci go? I ona się śmieje i uważa go niezłego żartownisia, tylko że... on wcale nie żartował. Naprawdę oferował jej skasowanie Lannistera, jednego z najpotężniejszych lordów w Królestwie, i uczynił to bardzo nonszalancko.

Wiem, że kiedy Rhaenyra wybrała go do Gwardii Królewskiej, to wyglądało to na tryumf feministycznej merytokracji nad męskim nepotyzmem. Ale z drugiej strony... wybrała sobie zabijakę, kogoś kto przywykł rozwiązywać spory mieczem. Jeszcze gościa z dornijskiego pogranicza, gdzie, w przeciwieństwie do reszty królestwa, nigdy nie jest spokojnie.

Królowa chciała wypytać się, czy coś widział tamtej nocy, a on pomyślał, że to jego podejrzewa i przyznał się :) Ale to co zrobił na sali jest przedziwne. Nikt go nie zabrał od kochanka męża księżniczki a jeszcze dziwniejsze, że nikt go nie zabrał stamtąd w ogóle i mógł spokojnie iść do ogrodu i przygotować się do samobójstwa. Ślub  i tak się odbył za chwilę, co tam zabicie jednego z gości :) Pestka.

A potem awans.

A bo to debil jest. Trochę romantyczny, ale debil. I to zawzięty. Szuja. Trochę mi go tam żal było ale widaaać że te jego pitolenie o honorze to jest pic na wodę puste krzesła.