Skąd taka ocena, przecież tu nic się w zasadzie nie działo...
Po pierwsze wszystkie sceny z Viserysem - wspaniała kreacja, świetnie zagrane.
Po drugie zebranie w jedno miejsce wszystkich skonfliktowanych postaci, przez cały odcinek czuć napięcie między nimi. Niby wszyscy się godzą, ale w tle jest to napięcie i czekasz, kto w końcu wybuchnie.
Dla mnie najlepszy odcinek - budowanie konfliktów przez poprzednie 7 epizodów, by tutaj zrobić kulminację na oczach umierającego króla.