Podoba mi się aura, którą tworzy na ekranie królowa, jej mimika i gesty również - nie wypada tak 'sztywno" jak póki co EMMA D'ARCY - Rhaenyra, która zdaje się nie mieć żadnych wątpliwości czy słabości. Olivia wg mnie dobrze odegrała dylematy moralne, mnie osobiście trochę zwiodła tym, ze ma jakieś sumienie, sentymenty. i tez byłam zaskoczona, tak jak Rhaenys, ze 'nie jest wcale taka głupia" ;) Naprawdę dobrze mi sie ogląda dialogi z nią, a nawet jak za wiele nie mówi - jak w scenie z Larysem - jej obrzydzenie na końcu odegrane mistrzowsko.