Do momentu bitwy każda scena, każdy dialog, była wręcz idealna - zwłaszcza te z udziałem Aegona. Niestety bitwą trochę popsuli mi odbiór tego odcinka. Mając dobry materiał bazowy chcieli dodać dramaturgii. Jak dla mnie - poszli w straszny banał.
Dlaczego Cole (niczym pewna różowołosa postać z Star Wars) nie mógł poinformować swojego kolegi o swoim planie? Jest to taki sposób budowania napięcia, który szkodzi logice scenariusza. Vaghar, która do sprinterów nie należy, ukryła się za murami i nagle wyskoczyła atakując (chyba że przeoczyłem fakt, że Vaghar ma kamuflaż jak predator). Naprawdę jest to debilizm zbliżony do floty Eurona z 8 sezonu. Nie podoba mi się również postawa Aemonda.
W książce bracia jednocześnie ruszyli do walki, była ona dość krótka i skończyła się śmiercią Meleys i rannym królem. Ok – chcieli tą sekwencję rozbudować ale czy naprawdę Aemond musiał zachować się tak idiotycznie? Chciał śmierci brata i przejąć koronę? Ale Aegon ma jeszcze młodszego syna, którego rola nie jest zupełnie bez znaczenia. Jeżeli serial nie odejdzie od książki – to w tym momencie Aemond nie ma ani korony (będzie jedynie regentem), a zieloni mają za to niepełnosprawnego smoka - a smoki mają w tej wojnie ogromne znaczenie. Mógłbym kupić tego typu decyzję Aemonda – ale z lepszą podbudową (np. gdyby Aegon stanowił zagrożenie dla wygrania wojny) i w innej sytuacji (np. gdyby było tak jak w książce – bracia atakują razem a w ferworze walki, rykoszetem albo i nie obrywa też Aegon)
Generalnie bardzo dobry odcinek, ale obok pewnych mankamentów nie mogłem przejść obojętnie.
Cole nie ma szacunku do Hightowera, więc uznał, że jako namiestnik i lider wyprawy nie musi się z nikim dzielić wiadomością, że w krzakach czeka Vhaegar. W końcu plan miał być prosty - wbijają na Gniazdo, a w przypadku pomocy obronnej jakiegokolwiek smoka z obozu Rhaeniry Vhaegar sobie poradzi bez problemu. Niestety Aegon się wciął, co skomplikowało nieco sytuację.
Co do Aemonda - chłopak już w poprzednim sezonie podkreślał, że to on powinien być królem. Może nie zareagował, bo pomyślał, że bitwa między Sunfyre, a Meleys pomoże mu zdobyć koronę bez bratobójstwa? Serial będzie odbiegał od książki, bo musi być interesujący też dla osób, które książkę przeczytały. To nie jest adaptacja, tylko produkcja na motywach Ognia i Krwi.
Dlatego nie uważam wątku Aemonda za bardzo duży błąd. Co do kwestii adaptacji - absolutnie nie traktuję materiału źródłowego jak Świętego Graala. Ba! Generalnie serial uważam za lepszy od książki, a zmiany na lepsze są wręcz porządane Natomiast znając, powiedzmy, dwie wersje tego samego wydarzenia, uważam że nie zaszkodzi je porównać. Co do Cola - nadal będę stał na stanowisku że to niezbyt przemyślany zabieg twórców, aby zwiększyć napięcie kosztem logiki. Aczkolwiek podoba mi się Twoja interpretacja zachowania Cristona.
Jak na razie Aegon nie ma w serialu młodszego syna i równie dobrze może go wcale w serialu nie być. A co do bitwy to faktycznie, trochę przedobrzyli chcąc dodać dramaturgii. I w sumie Rhaenys podczas bitwy dwa razy chciała odlecieć, raz po strąceniu Aegona, a drugi po kotłowaninie z Aemondem. Chyba chcieli być bardziejsi od Martina.
Masz rację, że serial nie doprecyzował kwestii dzieci Aegona. Pamiętałem pewną scenę z 1 sezonu, gdzie obok Heleny bawi się trójka dzieci. Możliwe że coś mi się pomieszało a serial nie wprowadzi postaci Maelora.
Szkoda, że jak dotąd go nie ma, bo jednak pewne wydarzenia (z bądź co bądź ważną rolą Maelora) już się zadziały i nie jest on taką postacią totalnie do olania. Jeśli się nie mylę to w tym odcinku mignął też gwardzista królewski Rickard Thorne i on też potem miał związek z Maelorem właśnie. Zobaczymy jak to w serialu rozwiążą. Bo Thorne pojawi się na 100 % i wiadomo nawet kto go gra.
"Vaghar, która do sprinterów nie należy, ukryła się za murami i nagle wyskoczyła atakując (chyba że przeoczyłem fakt, że Vaghar ma kamuflaż jak predator)."
Vhagar leżała sobie w lesie z Aemondem na grzbiecie i czekali na sygnał, gdyby miał pojawić się smok czarnych. Pojawiła się Rhaenys, więc poszły sygnały, a Aemond jeszcze trochę zwlekał, bo zobaczył, że jednocześnie pojawia się Aegon i pewnie czekał na rozwój sytuacji. Vhagar była elementem zaskoczenie, bo nie leżała sobie za murkiem tak, aby każdy widział jej grzbiet i udawał, że smoka nie ma. Leżała sobie nisko w lesie, zasłonięta drzewami.
Też trochę nie rozumiem zachowania Aemonda. Pomyślałam, że tak jak w książce wbije się Vhagarem w walczących Meleys i Sunfyre, w zamian strzelił ogniem, więc siłą rzeczy pokiereszował Aegona. Ale...
"Ale Aegon ma jeszcze młodszego syna, którego rola nie jest zupełnie bez znaczenia."
W serialu Aegon i Helaena mają tylko bliżniaków, teraz tylko córkę. Na ten moment Maelor nie istnieje i jest mała szansza, że się urodzi, ale nigdy nie wiadomo. Nie wiem co Aemond miał dokładnie w głowie, ale gdyby chciał pozbyć się brata, to miał dobrą okazję i sprzyjające warunki w postaci braku spadkobierców.
Nie wiem czy się dobrze zrozumieliśmy, ale ukrycie się Vaghar w lesie absolutnie mi pasuje. Tylka ta scena z śmiercią Meleys była strasznie głupia. Ja to odebrałem tak, jakby Vaghar się jakoś teleportowała i nagle wyskoczyła z portalu Dr. Stranga. Co do Maelora to rzeczywiście serial go nie wprowadził. Mae culpa.
Były wywiady, że Maelora "jeszcze" nie ma więc możliwe jest, że go jednak wprowadzą (w końcu w intro był). Pytanie tylko w jaki sposób, czy Helaena jest obecnie w ciąży czy ten drugi tragiczny imo pomysł, że jest to syn aemonda (znowu nie pasuje z intro).
Co do walki to akurat trochę racji jest. Walka sama w sobie świetna, nie wiem czy nie najlepsza jak dotąd mieliśmy, ale trochę śmieszne jest to, że Vhagar drugi raz jest w stanie zaskoczyć swojego wroga xd Dodatkowo kompletnie nie rozumiem dlaczego zmienili relacje z Aegonem, przecież 2vs1 walka i śmierć meleys ma o wiele większy sens. Nie dość, że pokazuje meleys z mocniejszej strony to nie niszczy postaci aegona, Ale czego się spodziewać po twórcach, którzy od początku pokazuja rhaenyra z najlepszej strony a Aegona jako tego najgorszego
W kwestii śmierci Meleys podobnie to widzę. Miałem gruby cringe jak na to patrzyłem. Pomimo, że meleys leciała dość wysoko to martwe pole za zamkiem było dość nie wielkie, nie możliwym było to by vhagar się tam ukryła a nawet jeśli to jest to mało prawdopodobne żeby ten absolutny KOLOS tak szybko z za zamku wystartował i wzleciał jednocześnie trafiając w sweet spot czyli szyję meleys. To jest zwyczajnie słabe pisanie, aż szkoda tak dobrego odcinka.
Masz rację, to ja źle przeczytałam i myślałam, że chodzi ci o Vhagar w lesie. Zgadzam się, że wyskoczenie Vhagar na Meleys było słabe.
On miał na myśli końcową scenę jak vhagar, wyskoczyła za zamku i pojmała w swoją paszczę meleys, a nie sam początek jak siedziała w lesie. Swoją drogą w taki sam sposób dał się zaskoczyć Luke w 1 sezonie.
Moim zdaniem Aemond chciał się pozbyć Aegona. Nawet kiedy już ten ranny leżał na ziemi, to Aemond szedł go dobić, ale przeszkodził mu Criston. On szczerze nienawidził brata. Już w dzieciństwie przecież Aegon wraz z synami Rhaenyry z niego szydził i to on głównie nakręcał tamtych, co doprowadziło też do utraty oka, bo mimo iż to Lucerys był bezpośrednim winnym, to jednak cała sytuacja wydarzyła się z winy starszego brata. Do tego ta scena, gdzie go ośmieszył w burdelu. No i samo władanie, Aegon póki co pokazuje się jako zagubiony i mierny król, który bardziej przeszkadza niż pomaga.
Być może tworcy powinni bardziej eksplorować relacje Aegona z Aemondem. Abstrachując jednak od tego - Aemond żałował śmierci Luka, z drugiej chciał śmierci brata, co jest dość nieproporcjonalnym środkiem za psychiczne znęcanie się. Czyli twórcy raz próbują go "uczłowieczyć", a z drugiej strony dodają mu wątek zbliżający Aemonda do psychopaty jakim był w książce. Ja tu widze jednak pewną niekonsekwencję.
To Aegon przezył? celowo oglądałam te scene dwa razy i widziałam dogorywającego smoka i króla ktory lezal bez ruchu na wznak.Jeśli on przezyl taki upadek,to jest to żałosne.Nawet jakby spadl na smoka i był w zbroi to na boga ,on latał w chmurach!!!!