Odcinek był bardzo dobry, choć uważam, że niestety ten sezon jest gorszy pod pierwszego. W każdym razie moją ulubioną sceną była ta pomiędzy Seasmokiem a Addamem. Dodatkowo pomysł Mysarii i Rhaenyry z wysłaniem jedzenia był BARDZO DOBRY, wreszcie królowa zaczyna przypominać królową, a scena gdy uderzyła członka swojej rady dała mi satysfakcję. Co do końcowej sceny pomiędzy Rhaenyrą a Mysarią myślę, że może i ten pocałunek był niepotrzebny ale z drugiej strony Mysaria ma teraz Rhaenyrę w garści i może sobie nią manipulować na prawo i lewo, co może mieć poważne skutki w przyszłości. Jeśli chodzi o zielonych to Aemond nie bierze jeńców, wywalił własną matkę z rady, pogrywa sobie z Larysem, no nie powiem coraz bardziej podoba mi się jego postać. Ciekawe jak poradzi sobie z tym Alicent, a patrząc na zwiastun przyszłego odcinka czyżby planowała coś sobie zrobić...
" moją ulubioną sceną była ta pomiędzy Seasmokiem a Addamem." No scena trochę jak z jakiejś bajki. Pomijam ilość błędów graficznych czy tego jak to źle wyglądało. Pomijam wyskakujący smok na końcu. Trochę absurd.
Mysaria to dla mnie najgorsza postać w tym serialu. Jest tak irytująca z tym swoim dziwnym sposobem mówienia że nie da się jej słuchać.
A ja tam lubię ją bardziej od Rhaenyry z tego sezonu, Mysaria ma przynajmniej jakąś moc sprawczą i kombinuje. Snuje intrygi, coś, czego ten serial wbrew pozorem nie ma zbyt wiele i warto docenić każdą próbę. Jest czymś w rodzaju żeńskiego Varysa (bezpłodność w obu przypadkach to przypadkowa koincydencja). Plus - w porównaniu do reszty czarnych, ona mówi najmniejsze banały, jej pomysły nie są aż tak przewidywalne. Sam pocałunek z Rhaenyrą jednak totalnie mnie zdziwił, zupełnie tego rodzaju napięcia nie widziałem.