Nie wiem, czy to nie jest pokłosie tego, że HBO wywaliło dwa odcinki w tym sezonie, bo planowo miało być dziesięć - i wtedy dałoby się względnie zakończyć ten sezon z przysłowiową ,,twarzą".
Na chwilę obecną mieliśmy 8 odcinków, w czym ponad połowę scen dałoby się wywalić bez szkody dla narracji - bo tempo narracyjne siadło, i w zasadzie postacie stały w miejscu ,,na przeczekanie" - czego dowodem jest nieszczęsny wątek Daemona który normalnie dałoby się zamknąć w jednym/dwóch epizodach - a rozciągnięto to na cały sezon. Choć takich wątków było sporo.
Na koniec scena z Rhaeneryą i Allicent - w której mam wrażenie, powtarzają tę samą dyskusję w koło Macieju. Tym razem dla odmiany twórcom zachciało się trochę ,,Szekspirem" zajechać, ale w następstwie dyskusja była wydumana i patetyczna do bólu. To samo późniejsze spotkanie Rhaenery z Daemonem.
Sezon kończy się zapowiedzią ataku na Królewską Przystań - co teoretycznie mogłoby ruszyć narrację do przodu. I gdyby taki atak był pokazany na koniec sezonu, to byłoby całkiem elegancko.
A tak - zostaje z poczuciem, że ten sezon po prostu się urwał, nie skończył.