Broniłem wcześniejsze odcinki ale ten finał jest nie do obrony. Nic się praktycznie nie ruszyło. Rhaenyra jest nudna i przewidywalna, Alicent to jakieś nieporozumienie, a na Daemona brak słów. Aktor grający Aegona to największa perła tego sezonu. Poza nim może jeszcze Aemond i długo, długo nic. Finał kpina tak jak cały sezon zresztą. Ponoć ma być aż 7 nowych produkcji z tego świata i to jest najsmutniejsze. Dostaniemy podobne crapy by HBO sobie zarobiło, a książek czyli jedynej wartościowej rzeczy z tego uniwersum już nie zobaczymy. To po prostu smutne.
Nie no, zapomnialeś o aktorce grajacej Rheanyre, dala najlepszy popis aktorski w calym sezonie, szczegolnie to jak gra mimiką twarzy, wyczuwam Emmy
Nie zapomniałem. Nie wiem co ludzie widzą w jej grze. Sztuczna, teatralna. Gra aktorska może o jedną półkę wyżej niż Galadriela z Rings od Power. Ale zapomniałem o innej aktorce, Rhaenys. To była dobra gra aktorska nie trącąca fałszem jak w powyższym przypadku
Zgadzam się. Moim zdaniem Eve Best jako Rhaenys była jedną z najlepiej dobranych ról tego serialu. Paddy Considine jako Viserys, Milly Alcock jako młoda Rhaenyra, Olivia Cooke jako Alicent, Steve Toussaint jako Corlys i Eve Best jako Rhaenys to moi ulubieńcy. Larys też jest dobry, a w tym sezonie Aegon, Aemond i Helaena pokazali się z dobrej strony. Za to stracili Corlys i Alicent, którym scenarzyści dali do grania niemożliwy szajs, ale to już nie wina aktorów. Trudno się ogląda dąsającego się Jacaerysa i wiecznie zdziwioną Rhaenę. Z dzieci Rhaenyry i Daemona na plus wypada tylko Baela. (W ostatnich scenach pierwszego sezonu radził sobie Lucerys, choć wcześniej aktor mnie nie przekonywał, ale to jednak pierwszy sezon, w drugim scenariusz wdrapywał się momentami na wyżyny absurdu).
Aha, dodałbym Rhysa Ifansa jako Ottona Hightowera, ale w tym sezonie zniknął po drugim albo trzecim odcinku i zapadł się pod ziemię, dlatego o nim zapomniałem.
Nie, no raczej nie zapomniał, ta aktorka jest słaba. Aktorka która grała młodą Rhaenyre zagrała dużo lepiej niż ta która gra teraz jej starszą wersje, dlatego nie powinna dostać żadnej nagrody.
Mimika może być tylko twarzy. Pamiętam, że w pierwszym sezonie Emily Carey była całkiem okej, a zmiana na Olivię Cooke w połowie sezonu była strzałem w dziesiątkę, bo po Olivii widać, że jest doświadczoną i utalentowaną aktorką. W drugim przypadku było jednak odwrotnie. Milly Alcock była najjaśniejszym punktem obsady obok Paddy'ego Considine'a i zmiana na Emmę d'Arcy była zdecydowanie gorsza, bo Emma może i nie wypada źle, ale na pewno nie dobrze, a tym bardziej wybitnie. Nie rozumiem zachwytów nad jej grą, bo z całego rodzeństwa (Rhaenyra, Aegon, Helaena, Aemond) miała najwięcej do pokazania, a pokazała najmniej. [Oczywiście wiem, że młodsze aktorki były dobierane po zaangażowaniu Cooke i d'Arcy, ale nie zmienia to faktu, że Alcock wypada lepiej w roli Rhaenyry].
Hmm chyba tylko Polacy mają takie zdanie, ciekawe z czego to wynika. Za granicą wszyscy sie zachwycają własnie grą aktorska Emmy D'Arcy
Według mnie w pierwszym sezonie grała lepiej niż w drugim, ale też scenariusz był zdecydowanie lepszy. Tylko że to i tak nie był poziom Considine'a, Alcock, Toussainta, Cooke, Best, Smitha czy Ifansa. Na szczęście większość najważniejszych postaci jest grana przez dobrych aktorów. Problem w tym, że w "Grze o tron" również drugo- i trzecioplanowi bohaterowie byli w większości odgrywani znakomicie, przez co łatwiej było się wczuć w świat przedstawiony.
Kebirek: bez urazy ale... "zagranicą" czyli gdzie? Na Białorusi, w RPA? W Lizbonie czy na bawarskiej prowincji, w Brnie, Londynie czy w Hanoi? Tzw. zagranica to pojęcie pojemne i niewiele obecnie znaczące, a z pewnością nie robiące tak piorunującego wrażenia jak w '93 co to nie każdy był a jak już to głównie w Pradze i se kupił czeski kryształ. W USA ludzie łykną byle goowno więc tamtejszym recenzentom nie ufam.
Ad meritum Emma chyba nie jest taka zła, natomiast denny scenariusz może nie pozwala jej się wykazać... Babcia Rhaenys była za to tak na siłę wpychana jako ultymatuwny girlboss, że baby nie umiałam polubić.
Nie wiem, z czego wynika - bo obiektywnie poprzednia aktorka radziła sobie z tą rolą lepiej. Była bardziej ekspresyjna, bardziej ,,ludzka" - podczas gdy starsza Rhaenera nie tyle nawet co gra gorzej (ale fakt faktem, jest w jej grze mniej ekspresji, emocji), co daje wrażenie bycia niespójną z poprzednią - tak jakby to były dwie zupełnie inne postacie. Sam mam problem, żeby te dwie ,,bohaterki" traktować jako jedną i tą samą postać, jakiś dysonans się u mnie objawia. Ale trudno mi jednoznacznie stwierdzić, czy to wina gry aktorskiej, czy po prostu scenariusza, który też obniżył loty i konsekwencje w budowaniu postaci.
Ród Smoka ma kilka ciekawych postaci, przede wszystkim Aemond, Daemon(wiem że w 2 sezonie go popsuli ale to nie zmienia faktu że to dalej jest ciekawa postać), Aegon, Otto, trzeba jeszcze wziąć pod uwagę że te wszystkie postacie są świetnie zagrane.
Otto był genialnie zagraną i napisaną postacią. Odkąd się go pozbyli w drugim odcinku serial sporo stracił na jakości dialogów.
Otto tak, dlatego ja pierwsze 2 odcinki 2 sezonu uważam za dobre a dialogowo nawet bardzo dobre, ale nie tylko ze względu na Otto. Pozostałe postacie które wymieniłam powyżej też uważam za bardzo dobrze zagrane np. Aemond, Daemon, Aegon. Co myślisz o Aemondzie? Daemonie? Aegonie?.
Napisałem przecież że Aegon jest największym diamentem sezonu. Aemond też dobry ale moim zdaniem przerysowany. A Daemon zmarnowany potencjał przez scenarzystów, a i swoją grą w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu mnie nie ujął
Nastąpiła disenyizacja dzieł Martin i jest to niestety trend nie odwracalny, na szczęście pierwszych 4 sezonów GoT nam nie odbiorą
a nawet sześciu. Szósty najlepszy z całego serialu! Wojna bękartów, Daenerys piorąca Władców Niewolników, Arya wyrzynająca Freyów, Hold The Door, Cersei wywalająca w powietrze Wielkiego Wróbla (wszystko 6 sezon!) - ach, kiedyś były czasy, teraz nie ma czasów.
Należypostawić sprawe jasno - serial jest cienki jak dupa węża. Usiłują jechać na GOT ale tu nie ma żadnej sensiwnej, angażującej emocjonalnie postaci. Drewniana i wybielona do bólu Rhaenyra, Alicent...bez komentarza, tak jak się dziewczyny tam spotykaja, to ja z koleżanką z Łodzi sie nie możemy spotkać,drewniany Cole, Aemond prosto z anime (nie wiem czemu postac jest chwilami określana jako"ciekawa" , gosc wciąż ma jedną minę z kreskowki, to przeciez jest mroczny elf z fantazji nastolatki, jeszcze ten cholerny płaszcz...bananowy książę, ktory jest rzekomo "biedny" bo sie z niego śmiali, ze smoka nie ma, no błagam, faktycznie...straszna trauma to już bękart Corlysa to dosadnie wyłożył). Obejrzę trzeci sezon ale tak bez oczekiwań.
Obejrzałem prawie półtora sezonu tego czegoś, i jedyna scena która zrobiła na mnie wrażenie, to "człapiący" do tronu Viserys, chcący coś udowodnić sobie i innym. Reszta... no cóż... Ataki agresji Maćka z klanu bywały bardziej niepokojące od wydarzeń, dialogów itp itd z tego czegoś. A otwartego hełmu Daemona z pierwszego sezonu do pojedynków na kopie, Pana Kraba i smutnego, a głupiego końca jego bandy nie zapomnę do końca życia :D