... rozmowa Rheanyry z Alicent. Twórcy postawili sobie za cel ocieplenie wizerunku Alicent. Czy zrobili z niej kompetentną przywódczynie? A może zniuansowali relacje z rodziną? Nie! Alicent to idiotka która postanowiła zmienić faktycznie stronę w tej wojnie i zdradzić plan wrogowi, przez co jej dzieci będą jeszcze bardziej zagrożone (a ich bezpieczeństwo było jej prioryteten), a w zamian dostała nic. Niestety Alicent, na jaką zaslugujemy, umarła po odcinku, w którym przerwała bodajże przemowę króla na ślubie Rheanyry. Potem twórcy robili co mogli aby wszystko relatywizować w jej kontekście, co najlepiej obrazuje motyw źle zrozumianych słów króla. Tymczasem w ksiażce cwana Alicent opóźniała ogłoszenie śmierci króla, aby zyskać na czasie. Taka tam różnica.
Tak samo bezsensowna scena jak przekradanie się Rhaenyry do Królewskiej Przystani na początku sezonu.
Nie zgadzam się z Tobą :) dla mnie cała przemiana Alicent jest dobrze poprowadzona. Została zdradzona przez wszystkich mężczyzn w swoim życiu: ojca, który sprzedał ją królowi, później nią wzgardzał, a na końcu porzucił (brak odpowiedzi na listy), króla - który, jak sama powiedziała, do samego końca kochał tylko matkę Rheanyry, swoich synów - Aegonem gardziła od początku, uważając go za dziw... rza , pijaka i kompletnie niekompetentnego, Aemonda na początku jeszcze szanowała, później zaczęła się do bać, a po jego ataku na Helenę - zapewne nienawidzić, zdradził ją wreszcie kochanek - umniejszając jej na radzie, porzucając ją, zresztą - zapewne obwiniała go (i siebie) za to, że gdyby nie ich romans, to Cole zamiast w jej sypialni pilnowałby Heleny i jej dzieci, dzięki czemu mały Jeacherys by ni zginął. Zdradzona przez wszystkich mężczyzn w swoim życiu, postanawia ratować córkę (którą chyba jako jedyną kochała ze swoich dzieci) i wnuczkę i zwraca się o pomoc - również do innej kobiety, która ma władzę i którą również kiedyś kochała. Jak dla mnie jeśli chodzi o Alicent, to cała postać jak najbardziej trzyma się kupy :)
@dudusia2208 Ma to jakiś sens ale to scenariusz na melodramat a nie fabułę która jest sprzeczna z pierwowzorem. Alicent nie była cukierkową postacią a tu tak ją próbują malować co jest absurdalne patrzą na to co nieudolnie robi. Co przypomnę bardzo mocno wybijało się w poprzednim odcinku gdy słyszymy że jedne dobre jej dziecko było dobre bo niedorastało z nią. A zarazem nie podbudowujemy fabulanie serialu gdzie widzimy czemu jej dzieci wyrosły na co wyrosły. Scenariusz jest dziurawy i to mocno. I to boli bo marnujemy czas serialu na cukierkowanie postaci (pomijam idiotyzmy typu magiczny transport) gdzie z drugiej strony jedna podróż trwa z 5 odcinków..... a po 1 nie budujemy postaci jeźdźców, smoków mamy jak na lekarstwo... ", Aemonda na początku jeszcze szanowała, później zaczęła się do bać, a po jego ataku na Helenę - zapewne nienawidzić, ' No przecież to był absurdalne ze strony Alicent . Totalnie nie logiczne zachowanie to ona tam chciała kierować królem czy swoimi dziećmi a robi głupotę. Co to za osoba która szkodzi swoim dziecią to ONA powinna nakłaniać Helenę do latania na DreamFyre nawet po to by byli wstanie się obronić i przeżyć bo na tym etapie historii jaką mamy w serialu to zielonii nie mają szans żadnych. Bez DreamFyre Vhagar jest praktycznie bezbronna przypomne że 1vs1 Vhagar vs Vermitor czy Caraxes czy Meleys(już martwy) mógł przegrać. Tutaj Aegonem zachowuje sie o dziwo bardzo logicznie chociaż bardzo szorstko. No ale jaki ma wybór ? A po za Vhagar to zieloni nie mają smoków mają mmaluchy ale to maluchy. Pomijam błędy i zmiany względem ksiązęk.
Przecież Helena jest totalnie bezbronną, wręcz "dziecięcą" postacią, od razu zadeklarowała, że nikogo nie spali, więc Alicent wiedziała, że wysłanie jej na wojnę, będzie równoznaczne z jej śmiercią. Na co komu taki jeździec, bez względu na to jakiego ma smoka? I wydaje mi się, że zobaczyliśmy od pierwszego sezonu dlaczego jej dzieci wyrosły na to, co wyrosły. Viserys dbał tylko o Rheanyre, jako swoją następczynię i ostatnie wspomnienie po ukochanej żonie, a resztę dzieci może jeszcze jak były bobasami, to zauważał, potem choroba odizolowała do od nich już całkowicie, więc wychowywały się praktycznie bez ojca. Alicent upokarza ciągle Aegona, jest kilka scen jak na niego wrzeszczy, daje mu w pysk, ośmiesza go na radzie, a kiedy Aegon płacze, to nawet nie podeszła, aby go pociszyć. Z kolei Aemond był bardzo długo upokażany przez Aegona (w 1 seoznie dali mu świnię do ujeżdżania, bo nie miał swojego smoka), co Alicent totalnie olewa, mówiąc, że Aemond mógłby być mądrzejszy, później sytuacja ze straceniem oka, po której Viserys murem stanął za najstarszą córką i jej dziećmi-bękartami, co było kolejnym upokorzeniem. Dodajmy do tego jeszcze toksyczny wpływ Otta i już mamy cudowną dysfunkcyjną rodzinkę, z której chłopami wyrośli na głupich nieudaczników (Aegon) lub psychopatów mszących się za urazy z młodości (Aemon). Oczywiście kązdy może mieć swoje zdanie, ale myślę, że dostaliśmy naprawdę mocne podbudowanie w serialu dlaczego panowie są jacy są. No a Helena? Ma wizję, jest dziecinna, wręcz autystyczna, nikt jej nie traktuje poważnie, jest wycofana i niezdolna do przemocy, więc tylko z nią Alicent potrafiła wytworzyć jakąkolwiek więc. :)
"Przecież Helena jest totalnie bezbronn" Po 1 w kwestii Heleny nadal mnie bardzo irytuje że u zielonych po całym sezonie nikt nie myśli nie zauważył że Helena widzi/czuje przyszłość. W żaden sposób nie raagują na to. Po 2
" więc Alicent wiedziała, że wysłanie jej na wojnę, będzie równoznaczne z jej śmiercią." - Ok zgadzam sie tylko nadal to głupie, że jej nie namawia bo nadal rozmawiamy nie o tym by wysyłać Helenę na wojnę tylko by chociaż broniła miasta by broniła niewinnych by chociaż latała by była wstanie siebie obronić lub odstraszyć. To takie podejście ona nie chce zabijać to ok zgińmy wszyscy. Absurd. Przecież w tym serialu w S2 tak cukierkuje sie postaci że nikt nie chce wojny? Nikt nic poważniej nie planuje nie mamy polityki co powinno być istotniejszym elementem tego serialu jak dla mnie jednym z 3 filarów. Po 1 smoczy jeźdźcy i ród smoka, Polityka i rywalizacja miedzy stronnictwam co było bardzo ważne w całym tańcu smoków. Bo przecież to ta zażartość i zaparcie polityczne doprowadzi do "Tańca Smoków" w książce nazywany też inaczej. (To Spoiler nie szukać jak nie wiesz) No 3 Smoki które są najistotniejsze bo tu chodzi o końcową konkluzję po tańcu smoków. NIe chce spoilerować więc tutaj więcej nie wyjaśniam
"której chłopami wyrośli na głupich nieudaczników (Aegon) lub psychopatów mszących się za urazy z młodości (Aemon)." Tutaj się nie zgodzę Aegon nie był nieudacznikiem nawet serialu pokazano go za dość dobrego, probleme było jego niska samo ocena i konsekwencje decyzji m. in jego matki. Aemon zachowuje sie logicznie i inteligentnie o dziwo jedyny po za Otto który jakikowiek u zielonych myśli, ale ma problemy. Tylko nadal Alicent nadal zachowuje sie jak obrażona i nie robi nic. Nie próbuje mu ani sobie pomóc. Żyje marzeniami że nie wywołała wojny i ze jest wstanie cokolwiek kontrolować. To jest ogromny minus tej postaci. Przypomnę że mówimy cały czas o stronnictwie zielonych gdzie u czarnych wcale dużo lepiej nie jest no ale tam cokolwiek się dzieje.
Naśmieszczeniejsze że zamiast ocieplać Alicent i robiąc z niej absurdalnie głupią postać która no nie chce się jej oglądać bo ile można patrzeć na to że jedyną rzeczą jaką potrafi to być smutna i nic nie robi a żyje tylko dla tego że jest matką swoich dzieci. No te głupoty ciągnące się w Harrenhol mogli dać brakującą postać ciekawą interesującą i w sumie istotną. A tak mamy wycinane postacie i marnowany czas na pierdoły niestotne fabularnie. Jestem bardzo zaniepokojony wizją następnych sezonów patrząc na to że tu wycięto już ze względów oszczędności 2 odcinki.