Aż mam ciarki na całym ciele. Tylko jak wyrzucić 8 sezon GoT z pamięci? Tyle czasu minęło, a na wspomnienie smoczej królowej dzisiaj znowu poczułam mocne ukłucie
8 sezon got to serialowy fanfik, liczą się tylko książki a te kończą się w 5 sezonie, który i tak sporo zmienia sam.
Wiem, czytałam książki, co nie zmienia faktu, że przeżywam 8 sezon jak wielu odbiorców. Dobrze, że teraz mamy nowy zapewne świetny serial i tym razem historia jest napisana do samego końca przez Martina
Ja postanowiłem wyrzucić oficjalnie z glowy dzis 7 i 8 sezon bo 5 jeszcze miał momenty jak 8,9 i 10 odcinek a 6 dla mnie był dobry poza kilkoma sprawami jednak dedeki zjeba*li nam got wiec nie moga zniszczyc pracy innych lepszych od siebie ludzi wiec najlepiej wymazac z pamieci wiec arya jest w bravos jon krolem a dany plynie na skale gdy cersei jest na tronie a co dalej?zobaczymy w ksiazce wyjdzie w 2024
Żebyś tylko nie zdziwił czy wyjdzie w 2024:) I Daenerys w książce dalej jest u Dothraków
To bez znaczenia czy jest u dothrakow bo w ksiazce tez na pewno wyruszy po tron tak jak Jon zostanie zapewne krolem i cersei krolowa po prostu dodaje wydarzenia ktore byly zlotymi odc jak bitwa bekartow i wichry
Mam zupełnie inne odczucia. Przyznam szczerze że trochę mi się nudziło i czekałem aż odcienk się skończy. Po pierwszym odcinku mam wrażenie że obejrzałem budżetową wersję oryginału ale scenariusz pisała 14 letnia fanka. Ogółem:
- Słabsze dialogi, serial de fact mówi ci w dialogach fabułę
- Narzekałem na GoT że sceny są bardzo ciemne i nic nie widać i dokładnie tutaj jest tak samo.
- Fabuła prosta jak budowa cepa - laska jest królem ale zazdrosny wujek też chce być. Przy wielowątkowej i wielopoziomowej fabule oryginału, ten scenariusz wygląda jakby był pisany przez 14-latkę która pisze fanfiki.
- Motyw przewodni serialu: Mężciźni źli + patriarchat, kobiety dzielne, dobre, piękne, nieskazitelne etc. Rozumiem że ludzie zachodu mają kompleks spowodowany ich historią pełną rasizmu, seksizmu itd., ale naprawdę nie każdy serial musi być o tym. To już któryś z kolei serial o patriarchacie. Ktoś musi ich uświadomić że w niektórych krajach średniowiecznej Europy zgraja mężczyzn przy władzy tak bardzo chciała kobietę na tronie że wykorzystali kruczek prawny i obwołali ją królem a nie królową.
- Coś czuję że serial to po prostu alternatywa GoT gdzie Daenerys nigdy nie stała się zła, nigdy nie popełnia błędów i zawsze ma rację. Jeżeli mam rację to ten serial umrze po 3 sezonie a główna bohaterka będzie porównywana z Rey Skywalker.
A wiesz, że oglądając Ród smoka napisałam nawet do mojego przyjaciela smsa (też fan GoT i czytał i oglądał), że mega mi się podoba, ale jestem pewna, że jemu będzie się podobało mniej? Dzięki Twojemu komentarzowi już wiem dlaczego ;) Chyba po prostu jako kobieta, która z oczywistych względów utożsamia się z kobiecą postacią w serialu nie odczułam tego jak męski widz. Nie mogę się z Tobą nie zgodzić i rozumiem Twoją opinie, aczkolwiek tak jak napisałam - mi oglądało się świetnie, nie nudziłam się, czekam na kolejny odcinek.
Ale on pieprzy głupoty, jeśli jego zdaniem scenariusz pisali 14 latkowie to on ma przewidywania co do fabuły na poziomie 12 latka albo starej grażyny, nic się nie pokrywa XD
Myślę że płeć widza nie ma tutaj nic do rzeczy, problemem jest jak scenarzyści próbują ugryźć teamt. Oto jak film pokazuje problem kobiety u władzy:
- ej chce latać smokiem i robić męskie rzeczy (np. walczyć mieczem)
- nie możesz
- czemu?
- bo jesteś dziewczyną
Chyba jesteś w stanie dostrzec tutaj pewien brak polotu i fantazji. O wiele lepiej byłoby gdyby podejść do tematu tak:
- ej chce latać smokiem i robić męskie rzeczy (np. walczyć mieczem)
- kochana córko nie możesz ponieważ jesteś zbyt słaba fizycznie by utrzymać cugle smoka albo utrzymać w rękach ciężki miecz przez całą bitwę
- (córka nie słucha ojca i idzie na smoka. Cugle wymykają jej się z rąk, traci kontrolę i ześlizguje się z siodła. Córka teaz rozumie że to nie głupie wymysły tylko jest ku tym zasadom konkretny powód, mimo to nie chce rezygnować ze swojego marzenia i wymyśla nowy kreatywny sposób siodłania smoka tak by przezwyciężyć swoje fizyczne słabości oraz udowodnić wszystkim że kobieta też może siodłać smoka)
Szybki przykład wymyślony w minutę pokazujący mniej więcej jak działa słaby i dobry character development. Tu nie chodzi o to że jakaś postać jest lub nie jest kobietą, tutaj chodzi o jednowymarowe podejście do postaci. Oczywiście scenarzyści dostają grubą kasę za pisanie tego serialu i doskonale rozumieją to tzn. różnica pomiędzy poważnym tekstem a fanfikiem pisanym przez 14 letnią WTTW_FILM. A więc pytanie: dlaczego mimo to poszli tą drogą tzn. drogą She-Hulk, Rey Skywalker i innych jednowymiarowych postaci? Moim zdaniem dlatego że taki był przykaz polityczny wydawcy.
Oprócz tego CGI słabe a w scenach w komnatach jest tak ciemno że nic nie widać.
Czytając twój wywód dochodzę do bardzo prostego wniosku - to Ty masz percepcję na poziomie 14-latka, skoro w swoim umyśle byłeś zdolny aż tak bardzo spłycić fabułę tego serialu. Ponadto - owszem, dialogi nie są tak błyskotliwe, jak w "Grze o tron", z tym się zgodzę, niemniej jednak w kwestii fabuły nie porównuj JEDNEGO ODCINKA "Rodu smoka" do "Gry o tron" jako całości. Pierwszy odcinek GOT też był ekspozycją, tak samo, jak w przypadku "Rodu smoka". Bohaterowie opowiadają fabułę? No cóż, muszą to robić, żeby odpowiednio wprowadzić widzów w fabułę - kto jest kim, z kim i w ogóle o co tu chodzi i jaki jest kontekst polityczny - zwłaszcza właśnie takie jednostki, które konsumują popkulturę tak bezrefleksyjnie, jak Ty to właśnie zrobiłeś (a przynajmniej to sugeruje twoja wypowiedź). Co do twoich odczuć w kwestii "alternatywnej wersji GOT" i wywodów na temat "nieskazitelnych postaci kobiecych" to wystarczy sięgnąć do materiału źródłowego, na którym oparto serial, albo zwyczajnie wstrzymać się z takimi osądami do końca sezonu, bo uwierz mi - jeszcze zobaczysz, jak bardzo się mylisz. Zgadzam się za to w kwestii słabego oświetlenia - niestety nie wyciągnęli lekcji.
O ile rzeczywiście nie wybielą dwójki głównych bohaterek które były głowami tego konfliktu
Ktoś kto dał 9 po pierwszym odcinku wyzywa mnie od "takie jednostki, które konsumują popkulturę tak bezrefleksyjnie, jak Ty". Ja przynajmniej wstrzymałem się z oceną, czekam na resztę serialu a opinię bazuję na jednym odcinku co chyba nie jest przestępstwem, tymbardziej że pierwsze wrażenie jest kluczowe.
Pozatym jak na bezrefleksyjnego gościa dałem bardziej wyczerpującą analizę aniżeli 90% psychofanów tego serialu w tym thread'zie.
Wracając do konkretów: miło mi że się zgadzamy co do oświetlenia. Oczywiście nie mam wydawcy za głupka, robią to celowo żeby zatuszować niedociągnięcia, ich ulubiony trick z ósmego sezonu. Co do dialogów, odsyłam do Alfreda Hitchcock'a i innych klasyków oraz do ich najważniejszej zasady - show, don't tell. Bohaterowie NIE MUSZĄ opowiadać fabuły, a wręcz nie powinni! Film (czyli opowadanie historii za pomocą obrazków) wręcz wymaga od filmowca tego by opowiadać fabułę kadrem. W filmie "Spragnieni Miłości" nie padają ani razu słowa "kocham cię" a jednak jest to światowy klasyk uznawany za jeden z najlepszych filmów o miłości. W GoT na długo zanim dowiedzieliśmy się że Littlefinger kocha Catelyn, mieliśmy pokazane za pomocą kardów i gry aktorów bez słów że coś łączy ich razem, mieliśmy też interesujące sceny Neda Starka i Littlefingera gdzie rozmowa między nimi była dość sucha i dziwna. Chyba nie muszę się rozpisywać że to dało bardzo fajny efekt. Co natomiast mamy w tym serialu?
- Ej czemu mnie nie lubisz i tak sie źle zachowujesz?
- Byłeś złym starszym bratem, odesłałeś mnie na zadupie a mi to nie pasowało.
- Ok.
To jest najwyższy kunszt kreowania relacji między królem a jego bratem.... Cała ich relacja skupia się do jednego zdania. Wybacz koleżanko ale to jest poziom fanfiku 14-letniej dziewczyny. Daleko temu do dialogów littlefingera oraz Varysa. Mogę się jeszcze dużo rozpisywać ale boję się że nawet nie przeczytasz. Wystarczy powiedzieć że skoro ja to wiem, to scenarzyści który biorą grubą kasę za to też o tym wiedzą, a więc czemu mimo to idą w bagno jak She-Hulk? Moim zdaniem jest przykaz polityczny od wydawcy ponieważ w dzisiejszym kinie jest to dość popularna praktyka, to z kolei pozwala mi sądzić że główne postacie kobiece zostaną wybielone a męskie umoczone w bagnie z powodów politycznych a nie fabularnych, scenarzyści już pokazali że nie boją się majstrować w materiale źródłowym i np. zmienić kolor skóry jednej z postaci. Zobaczymy jak będzie, ale ja już w pierwszym odcinku widzę pierwsze jaskółki.
Po pierwszym odcinku też mam mieszane uczucia i twierdzę, że to zbyt wcześnie aby oceniać cały film. Póki co chętnie oglądnę drugi odcinek, ale nic się nie stanie jeśli dzień po premierze... Brak mu magii, nie zaczarował mnie tak jak GOT (gdzie kilka odcinków oglądało się jednym tchem dla przypomnienia) ale przyznam się, że fajnie było wrócić do tego zamku. Nie wiem czy Wy też ale mam wrażenie jakbym wróciła do równoległej rzeczywistości poprzednika a nie 150 lat wcześniej.
Najlepszy moment filmu to chyba turniej oraz spokojna rozmowa pod drzewem (chociaż to kawał drogi był do drzewa od stolicy a smok unosił jedną osobę, więc trochę naciągane) a najgorsza wjazd plastikowej karety do zamku, no nie mogłam skoncentrować się na oglądaniu miasta jak ten okropny wehikuł toczył się uliczką.
Tło ciemne, ale rozjaśniłam ekran na maksa i dało się oglądnąć. Muzyka super trochę się za nią stęskniłam :)
Fajnie, że aktorzy nie są jakoś mega znanymi gwiazdami Hollywood bo źle by się oglądało ale zgodzę się z przedmówcą, że za mało można wyczytać z ich gry aktorskiej a dialogi to raczej pisane pod nastolatków chociaż film 18+. W pewnym momencie (narada w sprawie następcy) czułam się jakbym słuchała audiobooka i to bardzo prostego w swoim przekazie. Nic się nie można domyślić, wyczytać z zachowania aktora bo wszystko podane "na tacy".
Zobaczymy w którą stronę serial pójdzie po kolejnych odcinkach. Póki co nowa Rey Skywalker ma szansę zasiąść na ostrym i niebezpiecznym tronie, który rani swojego właściciela o ile żądny władzy, brutalny wujek tego nie zmieni... :)
Widziałam sześć odcinków "Rodu smoka", stąd wystawiłam wstępną ocenę (która może ulec jeszcze zmianie po finale), bo był to wymóg do recenzji. W całej rozciągłości zgadzam się co do dialogów, które nie powinny opowiadać fabuły - porównujesz jednak pełnometrażowy film z serialem, który w pierwszym odcinku musiał wprowadzić szereg postaci i zarysować ich rys psychologiczny, relacje, wspólną historię itp., inaczej fabuła ciągnęłaby się w nieskończoność. Takie "skróty" są nagminne w pilotażowych odcinkach seriali, w początkowych odcinkach "Gry o tron" było zresztą tak samo. Premierowy odcinek to ekspozycja, więc uważam, że nie jest sprawiedliwym krytykowanie go za coś, czym z założenia powinien być, żeby jakoś wprowadzić do tego świata nawet ludzi, którzy nie mieli z nim wcześniej do czynienia. Podkreślam jednak, że taka "taryfa ulgowa" winna mieć zastosowanie tylko w pilotach, w dalszej części zgadzam się z Tobą w 100%, bo sama nie znoszę, gdy scenarzysta traktuje widza jak idiotę, wychodząc z założenia, że wszystko mu musi tłumaczyć. Także proponuję dać jeszcze szansę i nie zrażać się po pierwszym odcinku ;)
W kwestii postaci zaznaczę tylko, że zmiana koloru skóry Corlysa Velaryona została skonsultowana z samym Martinem, który przyznał, że początkowo zamierzał w swoich książkach przedstawić członków rodu Velaryonów właśnie jako osoby czarnoskóre i dlatego postanowili wykorzystać to w serialu. Nie wiem, na ile jest to prawdą, a na ile próbą odparcia zarzutów o "nadmierną poprawność polityczną", niemniej jednak nie zamierzam z tym polemizować, bo nie ma dla mnie znaczenia, jakiego koloru skórę ma serialowy Corlys, o ile jest dobrze skonstruowaną i zagraną postacią.
W kwestii kobiecych postaci - czas pokaże. Osobiście (na obecną chwilę) nie odniosłam wrażenia jakoby bohaterki zostały wybielone, co najwyżej bardziej rozbudowane (zwłaszcza Alicent, która w książkach jawiła się jako dość jednowymiarowy czarny charakter), ale prawdę poznamy dopiero, jak na dobre zacznie się wojna.
Reasumując - nie mam zamiaru usiłować nakłonić Cię do zmiany zdania, sama mam kilka zarzutów pod adresem pierwszego odcinka i połowy sezonu jako całości, ale są to bardziej mankamenty, niż autentyczne wady. Niemniej jednak liczę, że serial na późniejszym etapie spełni twoje oczekiwania ;)