Jak tak obserwuje nastroje w polskim internecie, ( zwłaszcza Filmweb :P) to odnoszę nieodparte wrażenie, że część widzów jest sfochana na prequel, bo na ekranie nie ma buźki Tyriona, Jona, Cersei, Jamiego, Aryi Sandora, LF no i jest jakoś tak inaczej...
Powtórka ze Star Warsow swego czasu. Tam narzekacze potrzebowali 20 lat, żeby zacząć cieszyć się prequelami chociaż są inne niż OT. Ile czasu tutaj potrzeba by zacząć cieszyć się z HotD choć jest ciut inne ( nie te pyszczki^^) niż GoT?
Na szczęście światowo tego nie ma, ludziska zachwycone, oglądalność najwyższa w historii HBO, ale jednak smutno trochę że nasze podwórko jak zwykle gęsto jęczy...
I nie, nie mówię o łykaniu wszystkiego jak pelikan - ale no kurczę, te płacze to potrafią naprawdę zmęczyć. ;)
Jakby człowiek podszedł do tematu z czystą głową a nie że 'ja chcem dokładnie tego samego!!' i by zluzował, bez uniwersyteckiego porównywania to na pewno taki widz miałby o wiele większą radość z oglądania.
Sami se psują ludzie przyjemność i tyle. :(