Nie spotkałam chyba tak odpychającej postaci jak Klaudia. Zero charakteru, jędzowata, wredna, dwulicowa.
Zgadzam się. Ale także Jola po ślubie zmieniła się w paskudną zołzę, podobnie jak Wioletka.
Ja ją lubiłem w pierwszych sezonach, kiedy zmieniała swój image w każdym odcinku, co skutkowało różnymi śmiesznymi sytuacjami. Najlepiej zaś moim skromnym zdaniem wypadła w sezonach 4-6, kiedy to już zachowywała się znacznie dojrzalej (wsparcie Lucy po oskarżeniu w debacie, powrót do Fabiana, podjęcie studiów psychologicznych czy angażowanie się w problemy społeczne), a zatem wciąż była wystarczająco temperamentna, by tworzyć różne humorystyczne sytuacje (burzliwe początki znajomości z Kingą, zazdrość o Fabiana po pocałunku z młodą anarchistką). Niestety, w okolicach sezonu siódmego i Klaudia - co tu dużo mówić - stała się bohaterką po prostu irytującą, chociaż wciąż udawało jej się generować komediowe motywy, jak np. nagła chęć wstąpienia do klasztoru motywowana wyrzutami sumienia. Osobiście nie nazwałbym jej ,,najgorszym charakterem", niemniej jednak nie sposób zaprzeczyć, że jej postać straciła na nieustannym przedłużaniu serialu.