1 Solejukowie - szkoda że w Polsce ( przynajmniej według twórców a i chyba w realu tak jest ) nie może komuś spaść gwiazdka z nieba bo zaraz ludzie cię zniszczą jeśli wszystkiego im nie oddasz. Na miejscu Solejuków wyjechał bym w pinechy do jakiejś Francji czy innego USA.
2 Lucy i Kusy - No tutaj twórcy puścili wyraźne oczko że bardzo rozważana jest 9 seria. Nie dziwię się byliby głupi gdyby ukrecili łeb kurze znoszącej złote jaja
3 PPU - Naprawdę interesujący wątek jasne że mało prawdopodobny ( chociaż patrząc na karierę takiego Leppera to nie tak nie realny ) bardzo dobrze po prowadzony
Ogólnie jak dla mnie bardzo udany sezon oczywiście było w nim kilka zapchajdziur jak wątek Jerrego i Moniki no ale jak na polski serial to naprawdę świetna robota. Bardzo liczę na 9 sezon i szczerze powiem że będę mega wściekły jeśli go nie zrobią szczególnie chciałbym zobaczyć jak toczą się losy Lucy i Kusego i PPU
Chyba miałeś/aś na myśli 10 sezon? ;D
Co do Lucy i Kusego, nie wiadomo jak to rozwiążą, bo ponoć Paweł Królikowski ma problemy ze zdrowiem i nie wiadomo, czy wystąpi w kolejnej serii.
A no tak pomyłka. Ciekawe jest to że na filmwebie już umieszczono 10 sezon. Czyżby jakieś przecieki ?
Najsłabszy finał sezonu jak do tej pory i najbardziej odrealniony. Pierwsza sprawa trochę sztucznie wyszła ta przemowa Solejukowej w kościele zwłaszcza to z przekazaniem datku na WOŚP i na Caritas, sztuczniej już się nie dało. Druga sprawa biskup zostaje na stałe w Wilkowyjach, nawet Franciszek (na którego scenarzyści próbują stylizować bpa Kozioła) gdy był biskupem nie mieszkał na swojej starej plebani. Trzecia sprawa jak rozwiążą sytuację z wyjazdem Lucy ?? Czwarta PPU bezkarnie gra na nosie partii rządzącej, w realnym świecie zaraz służby specjalne zaraz po zerwaniu koalicji rzuciłyby się na Kozioła i Czerepacha, choćby wyciągając na wierzch ich machlojki w gminie, o których mowa była w pierwszych sezonach.
Widać, że już pomysły kończą się scenarzystom i wszystko idzie w coraz bardziej absurdalnym kierunku, ciekawe co wymyślą w 10 sezonie.
Sorry ale ewidentnie się czepiasz 1 Co widzisz sztucznego w tym że rodzina której wygrana przysparza więcej złego niż dobrego ( a która nie chce opuszczać rodzinnych stron - prości ludzie ze wschodu tak mają ) publicznie ogłasza że oddaje wygraną na cele dobroczynne i zabezpieczenie swoich dzieci. 2 Nie porównuj prowincjonalnego biskupa do papieża GŁOWY KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO 3 Jak rozwiążą sytuację z Lucy nie wiadomo zobaczymy w kolejnym sezonie 4 Po zerwaniu koalicji rządząca partia przestaje być de facto rządząca po za tym co by im dało zniszczenie PPU ? Zaraz odezwały by się głosy pytające z kim wyście wchodzili w koalicje z kryminalistami i przekręciarzami ? Paradoksalnie przyniosłoby to więcej złego niż dobrego dla tej partii. Może i PPU byłoby by zniszczone ale partia rządząca też ( W myśl zasady że gównem łatwo się ubrudzić ) Polecam odcinek w którym Czerepach i Kozioł idą do dygnitarza który wsadził Lucy tam jest wszystko logicznie wytłumaczone
1. Sztuczne widzę we fragmencie przemowy Solejukowej przekazanie części środków na WOŚP i Caritas bo obie fundacje robią dużo dobrego - tutaj jest ta sztuczność. Takie ewidentne moralizatorstwo scenarzystów widoczne na kilometr. Bo w tym kraju albo jesteś za Caritasem albo za WOŚPem, a wobec drugiej fundacji twierdzisz, że albo Owsiak albo księża bogacą się z tych zbiórek. To, że dali dzieciom na start większość wygranej do tego akurat nic nie mam. Znam ludzi ze wschodu bo stamtąd pochodzę. 2. Czy ja uraziłem swoim postem papieża ? Nie sądzę Żeby wyjaśnić to powiem, że chodziło mi o to, że scenarzyści chcą upodobnić w zachowaniu bpa do Franciszka, to też tak ewidentnie widać, gdzie ten sam biskup w pierwszych seriach był typowym wiejskim proboszczem ) i gdy został biskupem stał się wzorem cnót i skromności - ideałem biskupa tych czasów. 3. Też jestem ciekaw. 4. Pewnie mogłoby wyjść coś podobnego jak PiS z Samoobroną - uwalenie raz na zawsze niewygodnego i niepokornego koalicjanta nawet za cenę utraty władzy, ale nie będę dalej ciągnął tego tematu bo to forum filmowe, a nie polityczne.
1 No to chyba dobrze że scenarzyści powiedzieli że i i ta i ta organizacja robi dobrze No chyba że ty z tych co twierdzą inaczej P.S Po za tym nie uogólniaj nie każdy jest albo za tym albo za tym ;) 2 A czy ja napisałem że obrażasz ? Napisałem nie porównuj ( czytanie ze zrozumieniem się kłania ) nie widzisz różnicy ? Gdybym twierdził że obrażasz napisałbym nie obrażaj a napisałem nie porównuj ;) Pisałem to w tym sensie że twierdzisz że scenarzyści kreują Kozioła na kapłana w stylu Franciszka ale to chyba logicznie że papież mimo swego skromnego zachowania nie będzie mieszkał na wsi A co do biskupa to nie widzę takich przeciwwskazań To że u nas takich nie uświadczysz to nie znaczy że ich nie ma
Ja tak samo. Wygrało krętactwo i ciosy poniżej pasa. To tak jakby w sezonie 4 wygrał Kozioł zamiast Lucy.
Żeby tylko krętactwo, straszny prymitywizm wieśniaków rodem ze średniowiecza. Tu zmanipulować, tu balony puścić, a i tak ogromny potencjał polityczny daje fakt, że wszyscy cię znają, bo masz jedynego spożywczaka w okolicy. Gdyby serial był dokumentem z prawdziwego życia, modliłabym się, żeby spuścili na tę Więcławską przy pierwszej okazji kontrole i Dopiewanów na radzie gminy.
A ja się nie zgadzam z opinią, że finał sezonu był jeden ze słabszych.
Mnie się bardzo podobał. Impreza u Solejuków- genialna :-D Co do Więcławskiej
to od początku podejrzewałam, że to ona wygra. Poza tym zachowała się w porządku
wobec Dudy. Jedyne co mnie zdenerwowało to to, że Kusy tak łatwo pozwolił na to,
żeby Lucy wyjechała z Dorotką do USA. Już nie chodzi o nich, ale o dziecko, przecież
będzie tęskniło za ojcem. Ale to tylko serial. Bardzo podobało mi się nawiązanie do
"Wesela" Wyspiańskiego- ostatnia scena gdy Kusy mówi: "Miałeś chamie złoty róg..."
A mnie zirytowało jak Lucy powiedziała do Kusego "co dziecko całe zycie ma na wsi mieszkac"
Po drugie sklepowa obiecała ze zostawi na stanowisku Lodzie(księgową) i Koziołową(zastepce) a pożniej obiecala Dudzie , że on zostanie zastepcą. Cos tu nie pasi. no chyba, że Koziołowa zrobi sekretarzem
Po trzecie Wioletka odczytala wyniki, nie pamietam dokładnie po ponad 4000 glosów czyli jakies 9000 oddanych głosów. Kiedys było mówione, że gmina liczy 10 tys mieszkańców, ma sie rozumiec że frekwencja 100%
Też mnie zirytowało to zdanie o dziecku mieszkającym na wsi. Co im się kuźwa we wsiach nie podoba? Ja wolę mieszkać na wsi niż w mieście.
Też mnie zirytowało, że Lucy nagle zmieniła zadnie. Wcześniej życie na wsi jej nie przeszkadzało. Poznaliśmy ją jako walczącą bohaterkę, a teraz ja to wszystko rzucam i wylatuje. Wątek jak dla mnie beznadziejny. Do tego Kusy bez jaj z ciągłą depresją. Pozwala na to, aby Lucy wyjechała z dzieckiem. Irytująca też była wygrana sklepowej. Duda, który od początku siedział w urzędzie miał bogatsze doświadczenie. Wygrana Solejukowej była pewnym zapychaczem. Można było inaczej poprowadzić jej wątek. Postać Moniki uważam za nieporozumienie. Bardzo mnie irytowała jej ciągła nerwica.
Dla mnie ten sezon to wgl żenada. Ostatni dobry to siódmy, a dwa ostatnie... Nic już nie zostało z tych poczciwych Wilkowyj, prawdziwej podlaskiej wsi, gdzie twórcy genialnie i subtelnie pokazywali wady i zalety całego narodu odzwierciedlając go w mieszkańcach, gdzie człowiek patrząc w telewizor aż zazdrościł, że tam nie mieszka.
Teraz mamy co - od dwóch sezonów marudzenia, filozofowanie całego dworku, sytuacje całkiem z tyłka, bo te w pierwszych sezonach były całkiem realistyczne, przeciąganie scen, i ta Lucy z Kusym... wieczne problemy. Jak sama powiedziała w ostatnim odcinku powinien się cieszyć, że ma talent i malować, a ona ma morze możliwości, co mogłaby robić w tej gminie. Taka była pomysłowa, a teraz baba w stagnacji, która jedyne rozwiązanie widzi w USA... Bardzo dla Polaków motywujące. Przedtem człowiek oglądał ten serial, bo budował, był pełen optymizmu, a teraz? Patrzeć na to nie można, bo wystarczająco problemów ma się na co dzień.
Dziś prawdziwych Wilkowyj już nie ma.
Już nie wspominając, że wiele małżeństw się rozwala przez taka emigrację (ta akurat jest beznadziejna, bo mają za co żyć w tym dworku), trzeba zmieniać ciągle Kindze chłopaków, a każdy się już gzi z każdym. W następnym sezonie pewnie zobaczymy romans Lodzi z listonoszem, a Hadziuka z Olą. Gratulacje, Moda na Sukces never die.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Ostatnie sezony są lekko naciągane. Również uważam, że wątek wyjazdu Lucy do USA to przegięcie. Wcześniej była to żywiołowa postać, a tu nagle "ja to wszystko zostawiam i uciekam". Także Kusy cały czas jego stany emocjonalne, malować czy nie.......trochę są dla mnie zapychaczem. Brak w nim dawniejszego charakteru. Ogólnie uważam, że w pewnym momencie z tego serialu stała się taka wiejska opera mydlana. Wszyscy są bogaci, odnoszą duże sukcesy itp w sumie nie ma biedy na wsi. Wygrana Solejukowej to kolejny przykład braku pomysłu. Najgorszy wątek to Monika, jej zachowanie i romans.
Ostatnie 2 odcinki 'Rancza' były świetne, zwłaszcza przedostatni sezonu - śmiałem co chwila :D Ogólnie było tak jak się można było spodziewać: ckliwie, czasami głupio i w ogóle ale mi się podobało, jak zawsze. Niestety, żałuję jednej rzeczy: tego, co zrobili z Lucy w tym sezonie :/ Po raz pierwszy ta postać mnie irytowała. Co więcej, ostatni sezon zakończył się nie wyjeżdżaniem Lucy z grubej rury, a teraz wszyscy przechodzą do tego na porządku dziennym.. To, że wygrała Więcławska.. cóż, tak obstawiałem xd Kolejny sezon z pewnością obejrzę, a jak :D
A ja powiem tak, ostatni sezon mnie zniechęcił do Rancza. Próbują na siłę wymyślić jakieś ciekawe wątki, ale poza kampanią Kozioła na Prezydenta RP, to już ten serial nie ma nic do zaoferowania. Parafrazując Kmicica, Panie Wojciechu Adamczyk, kończ waść, wstydu oszczędź sobie i nam widzom. Kiedyś serial trzeba skończyć. Najlepszym momentem był koniec sezonu 8.
Najlepszym momentem był koniec 4. sezonu, tak jak twórcy pierwotnie zakładali. Później doszły do głosu grube pieniądze, które serial zarobił i w efekcie czekamy teraz na sezon dziesiąty. Kolejne serie z lepszym lub gorszym skutkiem starały się kontynuować tradycję i styl pierwszych, ale niestety jest to jednak spadek formy. W moim odczuciu piąty sezon jeszcze się jakoś trzymał, bo pokazał gminę po dwóch latach rządów nowej wójt i sam kontrast w stosunku do starego systemu wprowadził sporo nowości. Później było już jednak gorzej - seria szósta z reformatorem Kusym to niewypał, w siódmej się trochę ożywiło, głównie za sprawą wątku aresztowania Lucy (ksiądz walący z dyńki prokuratorowi to hit), w ósmym sezonie znowu spadek. Wyraźne przesunięcie akcentu na "prawdziwą" politykę w ostatnich dwóch seriach nie wyszło serialowi na dobre. Partia Kozioła wydaje się być straszną wydmuszką, ma się wrażenie, że poza knuciem w biurze poselskim to właściwie nic nie robią. O dziwo, w serii ostatniej aż tak to mnie nie bolało, aczkolwiek zrobienie z Pawła poważnego kandydata na prezydenta to wyraźny znak, że scenarzyści nieźle już popłynęli. Gdzie tam Kozioł się pcha z taką przeszłością? Przecież te wszystkie brudy przy pierwszej okazji konkurencja na wierzch wyciągnie. A jak jeszcze pod bokiem ma asystentkę Czerepacha, byłą (Czy na pewno? Tak łatwo kupili jej milczenie?) dziennikarkę śledczą z teczką pełną obciążających dowodów to wręcz prosi się o polityczną śmierć. Nawet on tak głupi nie jest by tego nie przewidzieć.
Najsmutniejsze jest to, że ostatni sezon był ogólnie całkiem niezły, ale totalnie zepsuto go ostatnim odcinkiem - zgadzam się, to najgorsze zamknięcie serii w historii serialu. Wybory na wójta wygrywa Więcławska, kandydat z czapy, w dodatku grając mocno nie fair. Ale to co scenarzyści zrobili z Lucy i Kusym to się w głowie nie mieści. W poprzednim sezonie Lucy postanawia wyjechać i czuje ból tej decyzji długo (choć podyktowana była słabymi argumentami w moim odczuciu, prędzej po aresztowaniu mogłaby się na coś takiego zdecydować). Teraz nagle ten pomysł wraca i jest ok, jak to ktoś słusznie zauważył, nawet cała wieś przeszła z tym do porządku dziennego, choć wcześniej śpiewali Lucy Bogurodzicę przed oknem. Przyzwyczaili się do tych jej radykalnych pomysłów czy jak? Postać Lucy zwyczajnie przestała być konsekwentna, czego dowodem może być choćby zdanie o Dorotce dorastającej na wsi. A Kusy natomiast zamiast po prostu wyjaśnić żonie, w czym ma problem (Babce jakoś mógł powiedzieć) zgadza się na wszystko, w dodatku przytakuje niemal wszystkiemu co ta wariatka Monika wygaduje. Jaki on i Lucy mają cel w trzymaniu tak niezrównoważonej agentki? Jakim cudem ona w ogóle jeszcze dla nich pracuje po finale sezonu siódmego? W efekcie mamy taki paskudny cliffhanger na końcu. W sumie dobrze więc, że powstaje finalny dziesiąty sezon. Może twórcy się opamiętają i w należyty sposób pozamykają najważniejsze wątki (o mniejszych nie wspominam, bo aż tak nie przeszkadzają, ale też widać, że pomysły się kończą) i przywrócą serialowi pierwotny blask.
Pojawiają się info że rola Lucy ma być mocno okrojona w 10 serii , aktorka ma na planie spędzić tylko 6 dni i według pierwszych informacji akcja ma się głownie koncentrować wokół Czerepacha i Kozioła . Co do Moniki to wydaje się że w 8 i 9 sezonie scenarzyści chcieli nieco podreperować jej wizerunek , odniosłem wrażenie że ona polubiła Lucy a amerykanka ją , bo przecież Monika z 7 serii nie przytulała by się o Lucy ,także ocieplili nieco jej wizerunek
Mi po obejrzeniu ostatniego odcinka jest zwyczajnie przykro. Bardzo długo broniłam się przed obejrzeniem "Rancza", zaczęłam ostatnio, zupełnie nieplanowanie zresztą, kiedy trafiłam na kilka odcinków w tv. Zaatakowałam się serialem bardzo intensywnie, i chyba przez to tak bardzo nie mogę zrozumieć, jak można było tak okropnie zakończyć.
Amerykanka, która od pierwszego odcinka chciała zbawiać wieś (zresztą to przecież główny wątek serialu) postanawia dać za wygraną, podkulić ogon pod siebie i wiać. I to jeszcze z jakiego powodu? Widz dostał odgrzewane argumenty z jej poprzedniej decyzji o wyjeździe okraszone idiotycznymi problemami małżeńskimi. A Kusy bez problemu przechodzi do porządku dziennego nad tym faktem, zupełnie nie wzrusza go to, że opuszcza go kobieta, która jest dla niego całym światem.
Kozioł mający realną szansę na prezydenturę to już jakaś kompletna paranoja, przez cały sezon czekałam, kiedy wreszcie powinie mu się noga i w końcu wszystko straci - tymczasem z jakiegoś powodu twórcy tak ciepłego serialu postanowili pokazać, że cwaniactwo i kompletny brak moralności najbardziej się w życiu opłacają.
Tylko wątek biskupa został fajnie rozwiązany - świetny pomysł, żeby skromny, wywodzący się z gminu biskup postawił na bycie blisko ludzi.
Ogólnie jednak - strasznie rozczarowujący odcinek, a z tego co piszecie o sezonie 10., wygląda na to, że będzie tylko gorzej :/
Z jakiego powodu ? z takiego że została wtrącona do więzienia za niewinność za to że mimo tego że wyprowadziła gminę na prostą ludzie ją opluwali chcieli odwołać urządzali jakieś głupawe protesty każdemu by się wreszcie odechciało być świętym dobroczyńcą. ,,z jakiegoś powodu twórcy tak ciepłego serialu postanowili pokazać, że cwaniactwo i kompletny brak moralności najbardziej się w życiu opłacają" No bo opłacają ? ;D