Ostatnio oglądamy sobie z mężem ten serial wieczorami - gdy nasze dziecko już zasnie i zanim sami padniemy ze zmęczenia - właśnie skończylismy sezon, w którym Lucy urodziła córeczkę. Lubię ten serial, ale tu wyjątkowo uderzały nas sielankowe, nierzeczywiste obrazki - Lucy z Kusym siedzą sobie w saloniku - dziecko śpi, dumają sobie na dworze przy świecach -dziecko śpi, Lucy wszędzie z wózkiem - dziecko śpi, Lucy łazi po lesie godzinami z dzieckiem w nosidełku - dziecko śpi, do dworku co chwilę ktoś wpada, krzyczy i łomocze o podłogę - dziecko śpi, Lucy ma czas chodzić po wsi, uskuteczniać nowe pomysły, startować na wójta (no bo dziecko i tak śpi), nie musi prać i prasować góry dziecięcych łaszków, ani nosić dziecka na rekach. Dziecko nie dość, że śpi, to w całym sezonie płakało może ze dwa razy, większość czasu spędza w kołysce odseparowane od rodziców romantyczną różową zasłonką i w ogóle mu to nie przeszkadza. Ba, nie płakało nawet gdy Lucy nie mogął go karmić i było głodne! Łaaaał!...;-)
Ale i tak lubię Ranczo;-)