Bez masy widowiskowych efektów z humorem i niezłą akcją. Serial przyciąga od pierwszego odcinka.
Być może tych, którzy nie czytali książek i/albo nie są wielkimi fanami serii. Ja odpadłem po pierwszym odcinku, do którego wciśnięto materiał na trzy odcinki, o dziesiątkach zmian nie wspominając. Miało być genialnie, wyszło koszmarnie.
A tu się pomyliłeś czytam lee Childa ostatnio Elitę Zabójców. Książka to nie to samo co film o czym powinieneś wiedzieć. Scenariusz powstaje w oparciu o książke i scenarzyści dokonują wielu zmian. Gdyby tak nie było film ciągnął by się jak flaki z olejem. A co powiesz na Toma Cruisa jako Reachera to był właściwy krok scenarzystów? Faceta niecałe 170cm w roli Jacka? Nie wszystko jest takie same jak w książkach.
Ale to serial, ma wiele odcinków, zatem więcej czasu na zmieszczenie równych rzeczy. Jako znawca i ortodoksyjny fan Reachera spod znaku Lee Childa (odkąd robi za podpowiadacza i korektora, nie czytam książek z serii) mógłbym napisać cały długi wywód, ze wszelkimi szczegółami. Dodam, że uwspółcześnienie kładzie całość na łopatki, bo przez to w adaptacjach prequeli będzie musiała być zupełnie inna fabuła niż książkowa (w których to, jak i większości innych miała tło polityczne czasów, w których się działa). Co do Cruise'a, to wykupił prawa producenckie i w zasadzie narzucił Childowi siebie jako Reachera, a wyśmiewany Child kluczył, tłumacząc się z "wyboru aktora", że wzrost Reachera jest w rzeczywistości metaforą jego siły.
Dodam jeszcze tylko najłagodniej jak potrafię: nie dyskutuj ze znawcą.
Nie zrozum mnie źle tytułujesz się prawdziwym znawcą a prawdziwy znawca potrafi dyskutować. Po twoim wpisie odniosłem wrażenie że cenisz tylko swoje swoją opinię. Zresztą dziś znawcą potrafi być każdy kto ma Google pod ręką.