Za szybko, bo już w 1. odcinku przy dwóch scenach (pod szkołą i gdy zszedł do piwnicy) można było się domyśleć o kogo chodzi, a gdyby scenarzyści z tego zrezygnowali, to byłby większy efekt zaskoczenia i lepsze budowanie napięcia, choć troszkę wynagradza końcowa rozmowa.