[spoiler]
Co uważacie o scenie seksu między Cheryl i Toni? Dla mnie genialna - napięcie, muzyka, spojrzenia. Swoją deogą to jeden z pierwszych kobiecych orgazmów w live TV. (Nieheteronormatywnych orgazmów ofc)
według mnie postać Cheryl i jej wątek są tak źle napisane, że coś mnie trafia. Ma takie błahe problemy, że aż się śmieję jak są jej wątki
Fakt, po pierwszym sezonie, gdzie jej postać, była bardzo ciekawa, w następnych, niestety została już popsuta. Wydaje mi się, jak by nie wiedzieli co z nią zrobić. W pierwszym sezonie, całuje Archiego, w drugim nagle woli kobiety (można było myśleć, że ewentualnie, może być biseksualna, ale w ostatnich paru odcinkach, podkreśla swoją homoseksualność jednak). Co może świadczyć o tym, że twórcy, nie bardzo mieli pomysł, na jej postać. To pokazuje, że serial, ma sporo nieścisłości :P
Czy ja wiem? Według mnie, szału nie było. Fakt, muzyka klimatyczna, napięcie pewne było, ale pozostał pewien niedosyt. Co mi nie pasowało? Trochę brak chemii, między dziewczynami. Niemrawe pocałunki, jak by ''siłowanie'' się z drugą osobą, zamiast mocno ją przytulić. Każdy wie, że jak się kogoś pragnie, to czasem można go rozszarpać z rozkoszy :D Tutaj, troszkę tego ognia brakowało (nie wiem, jakiej orientacji są aktorki, to też może mieć znaczenie). To moje zdanie i każdy może widzieć to inaczej, ale fakt, scena była OK (w sumie, pewnie, każdemu mężczyźnie, by się spodobała), ale to tyle :D