Ta wersja "Robin Hooda" może nie jest porywająca, ale ma w sobie coś dla mnie cennego - Richarda Armitage`a w roli Guya z Gisborne. Zwłaszcza świetnie wypada on w serii 2, w scenach z Marian. Ma rewelacyjny głos i spojrzenia. Jest zresztą pod względem aktorskim jednym z filarów tego serialu, obok szeryfa. Warto obejrzeć na youtube trochę klipów muzycznych ze scenami z udziałem Richarda.
Oglądając ten serial trzeba przyjąć konwencję taką, jaką w tym serialu zastosowali, nie przejmować się śmiesznostkami, prawdopodobieństwem sytuacji, współczesnymi strojami Marian. Trzeba przyjąć, że to film przygodowy, ktory ma raczej służyć rozrywce, bawić, że został nakręcony z myślą o młodzieży. Pewnie jednak gdyby nie udział Richarda, nie oglądałabym tego filmu. A ponieważ gra jedną z głównych postaci, a nawet w 2 serii wyrósł ponad tytułowego bohatera, czekam na serię 3.
Zgadzam się w 100% :) Oglądałaś już Richarda w North&South? To jego najlepsza rola. W ogóle okazuje się,że Richard ma w Polsce wierną grupę fanów (no dobrze, fanek ;P)
Mnie on nie przekonuje ani aktorstwem ani wyglądem, wyglądem zwłaszcza NIE!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=UEWo0RMnfKw&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=7pN--h4vheM&feature=related
i wszystko w tym temacie ;)
Ja także obejrzałam ten serial głównie ze względu na RA. Nie ma się co oszukiwać ta wersja nie umywa się nawet do wersji z roku 1984.
Producentom serialu nie wyszła ani akcja ani dramat tylko od strony humorystycznej jakoś serial dawał radę. Mnie najbardziej podobały się sceny z Guyem, Szeryfem, księciem Johnem i okazjonalnie Isabellą, za to Marian irytowała mnie niemiłosiernie.