PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=334492}

Robin Hood

2006 - 2009
7,1 3,2 tys. ocen
7,1 10 1 3191
7,0 2 krytyków
Robin Hood
powrót do forum serialu Robin Hood

Jak w temacie. Próbowałam dla postaci Guya która jest niezła, a przede wszystkim świetnie zagrana, ale każdy inny aspekt tego serialu uniemożliwia oglądanie. Od pierwszej sceny i pierwszej kwestii - odpychające, tandetne, żałosne. Pierwszy serial BBC jaki spotkałam, który jest dla mnie formalnie nie do przełknięcia. Armitage choćby stanął na głowie nie zrobi z tego tworu wartego poświęcenia czasu serialu. Fuj. "I w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu", "z pustego i Salomon nie naleje" i wszelkie inne tego typu.

ocenił(a) serial na 2
Guthwine

Masz absolutną rację. Ja dałam 7-kę dla Gaja za świetną grę - reszta jest żałosna.

anna_o3

Daj aktorowi w jego profilu dobrą ocenę za grę w tym serialu, a nie oceniasz serial jako bardzo dobry, gdy taki nie jest.

Guthwine

Ja też zaczęłam oglądać ten serial dla Richarda Armitage'a, póki co mam za sobą jeden odcinek, przy oglądaniu którego łapałam się na przewijaniu scen, w których nie było Guya. Gdzieś słyszałam że po paru odcinkach robi się lepiej, mam nadzieję że to prawda bo trzech sezonów w ten sposób nie obejrzę :)

piyoko

Hahahaha ja robiłam dokładnie tak samo :P Potem trochę się rozkręciło i dało się oglądać bez przewijania, ale co do absurdów to fakt- jeden goni następny. Mimo wszystko lekki serial na leniwe popołudnie :) A Guy coraz ciekawszy ;)

piyoko

Widzę,że nie ja jedna tak robiłam j oglądałam tylko sceny z Richardem. A ludzie chwała ten serial. Niestety jest kiepski. Ale mogę popatrzeć na ulubieńca.

ocenił(a) serial na 2
Guthwine

W tym serialu dają się oglądać wyłącznie sceny z czarnymi charakterami. Ja tam bardzo lubiłam radośnie idiotycznego Szeryfa, do pewnego czasu (połowa 3 sezonu) sir Guya, no i uwielbiałam księcia Jana (tylko 3 odcinki w 3 sezonie, niestety), znośna była Isabela (3 sezon). Scen z Robinem i jego bandą nie da się oglądać bez znieczulenia.

Guthwine

Już na okładce Robin wygląda jak mały złodziejaszek, którego swędzi w kieszeni zwędzony cukierek... zero szczerości we współczesnych filmach, nawet aktorzy mają twarze drobnych cwaniaczków. Ale tym przyjemniej ogląda się klasykę:)