Wspominam go z czasów dzieciństwa,kiedy mając chyba 7 lat pierwszy raz go zobaczyłem natychmiast zawładnął moim umysłem.
Potem było klika lat przerwy i bodajże kiedy mialem 12 lat znowu go puszczono(pamiętam że to byly ferie-luty 92?) i wspomnienia odżyły,bylem wtedy starszy i rozumniejszy więc jeszcze bardziej oszalałem na jego punkcie
Wtedy nie zrozumiałem zkończenia,sądzilem że Robin mimo wszystko przeżył lub został ożywiony przez Herna i że to on uratował swoich przyjaciół z rąk szeryfa.
Na powtorną emisję przyszło czekać ladnych parę lat,serial pojawił się w 2001r na ówczesnym kanale WOT.Juz jako dwudziestolatek powróciłem do ogladania tego dzieła,i... ..wspomnienia znowu odżyły.
No i w końcu rok 2005 utęsknione wydanie DVD,dzisiaj stoi u mnie zasłużenie na najwyższej półce z filmami.
Dzisiaj sam jestem ojcem i mam nadzieję że moje dziecko chociaz troche polubi ten serial (wiadomo inne czasy,inni bohaterowie).Pośrod tej komercyjnej papki jaką serwują nam dzisiaj stacje TV ta produkcja to prawdziwy klejnot.
Pozdrawiam wszystkich fanów tego wspanialego,ponadczasowego serialu.
Moja ocena jedyna i słuszna dla tego serialu to 10+/10
ja też wspominam ten serial,który ukazał mi po raz pierwszy szlachetnego bohatera pomagającego biednym i słabszym.. a oglądałam go mając 5 może 6 lat :) i wrył mi się w głowę i przez to do dziś oglądam wszystkie wersje Robin Hooda :) Pozdrawiam
Najlepsza wersja Robin Hooda jaka powstała.Ja także go pamiętam z dzieciństwa i mam do tego serialu wielki sentyment.Klimat i pogańskie wierzenia spowodowały,że już za małolata nie mogłem się doczekać kolejnego odcinka.Rzecz już kultowa.
Do przedszkola chodziłem jak to leciało w TVP. Pamiętam, bodaj w niedzielę coś koło południa lub wczesnym popołudniem. Później w przedszkolu omawialiśmy miniony odcinek :D Wciągał jak ruchome piaski. Teraz próżno szukać czegoś o równie niesamowitym klimacie. Robin Hood miał później zawsze twarz tego aktora i późniejsze wersje zawsze porównywałem z tym serialem ale żadna produkcja klimatem się nawet nie zbliżyła.
To ja się też dołączę. Dokładnie też z dzieciństwa wyniosłem te chwile kiedy się czekało co będzie w dzisiejszym odcinku. Jedna scena nad wyraz wbiła mi się w pamięć - wystrzelanie strzał i nowy RH - dziś nie wygląda to tak jak 20 lat temu, ale sentyment i te chwile zostały. Moim marzeniem jest, by powstało coś co równie nakręci dzisiejsze dzieci i co pomoże im "pokochać las", a nie jedynie PlayStation... Niedociągnięć jest w cholere w filmie jako takim, ale za cały klimat należy się piedestał...
Ja teraz sobie ten serial odświeżyłam - podpisuję się obiema rękami pod tym,co mówicie.Ktoś mógłby pewnie zarzucić, że historia jest fragmentami naciągana, że czasem jest naiwnie itd. To jednak nie zmienia faktu - "Robin z Sherwood" to najlepsza ekranizacja legendy, dotyczy to zarówno dwóch pierwszych serii jaki i tej trzeciej. Po prostu mistrz.
Szkoda tylko,że nie udało im się więcej nakręcić (choć może wtedy by się popsuli, kto wie...)