Walka Robina nie mogła trwać wiecznie. Zapewne za jakiś czas na tronie zasiadł sprawiedliwy król i Robin wraz ze swoimi ludźmi z banitów stali się bohaterami.
Dla mnie bardzo możliwe jest, że Marion opuści zakon dla Robina i pozostanie z nim na zawsze. Skoro narażała dla niego życie walcząc, to nie powinna trwać długo w takim załamaniu, w jakim widzimy ją ostatni raz.
Much, Mały John i Will zapewne ustatkowali się tak jak to było po śmierci pierwszego Robina.
Nasir mógł wsiąść na pierwszy statek płynący na Morze Śródziemne i wrócić do ojczyzny, chyba że postanowiłby zostać w Anglii. W ówczesnych wojskach Normanów służyło wielu łuczników arabskich.
Brat Tuck - powrócił do opata, a czasem polował w Sherwood.
A jak Wy uważacie?
Nigdy nie lubię zastanawiać się nad dalszymi losami postaci, bo pewnych historii lepiej nie dokańczać. Legendy mówią, iż Robin do końca, do późnej starości żył w lesie jako banita, a gdy zginął w wyniku zdrady, tam właśnie został pochowany. Myślę, że tak właśnie widzę dalsze losy Roberta z Huntingdon.
Co do Marion, na pewno nie opuściłaby zakonu drugi raz. Jest w tej ostatniej scenie coś, co nigdy nie zostaje głośno powiedziane, ale dla mnie jest ewidentne, widoczne jak na dłoni. Przeznaczenie mianowicie. Zawsze miałam wrażenie, że Marion drugi raz wstąpiła do zakonu z poczuciem bycia naznaczoną przez los. Jakby śmierć Robina była dla niej karą za złamanie jej pierwszego nowicjatu, jakby raz zdecydowawszy oddać się na służbę Bogu nie miała zaznać szczęścia jako niczyja żona. Moim zdaniem to, co zaszło w jej życiu traktowała bardzo poważnie i autentycznie wierzyła, że spoczywa na niej odpowiedzialność za śmierć i życie zarówno Robina, jak i Roberta, a sytuację z bestią Gulnara widziała jako ostrzeżenie. Co nawiasem mówiąc jest rzeczą dość ciekawą, jako że żegnając się z Robinem przed jego śmiercią Marion mówi, że przeznaczenia nie ma, natomiast widząc martwe ciało rzekomego Roberta mówi, iż "nigdy nie było im pisane". Jest to jednocześnie na tyle piękne i tragiczne, że nie wierzę, że Marion mogłaby to zignorować i dla nie wiadomo, jak długiej czy też krótkiej chwili wspólnego szczęścia zaryzykować życie Roberta. To by nie było do niej podobne.
Podziele się z Wami paroma wiadomosciami odnośnie zakonczenia i czwartej serii jakie udalo mi sie znalezc.
Seria 4 miala powstac i konczac serie 3 nikt nie wiedzial ze nie bedzie 4...zakonczyli szczesliwie serie 3 i pojechali na "wakacje" bedac przekonanymi, ze za pare tygodni spotkaja sie znowu na planie RoS w Sherwood. Niestety przed rozpoczeciem zdjec do 4 serii dowiedzieli sie ze wytwornia filmowa zbankrutowala i nie ma pieniedzy na krecenie dalszych odcinkow...Bylo to rozczarowanie dla calej ekipy, jak rowniez dla widzow, ktorzy czekali co bedzie dalej...co bedzie z banda i oczywiscie co bedzie z Robertem i Marion...
Watek z Marion zakonczyl sie w 3 serii tym ze zostala w klasztorze, co bylo dla wiekszosci widzow niezrozumiale. Dopiero co cieszyla sie na ich slub, sama mowila Robertowi zeby jej obiecal ze juz zawsze beda razem, a tu takie zakonczenie. Otoz Judi Trott (Marion) nie chciala grac juz w calej 4serii. jak powiedzial Richard Carpenter w jednym z wywiadow jego zamyslem bylo aby Marion powrocila na poczatku 4serii a zakonczeniem tej serii mial byc slub Marion i Roberta! Gdyby wiedzial ze nie bedzie mial okazji nakrecenia tego, 3 serie zakonczylby wlasnie slubem Marion i Roberta. W 4 serii Gisburne mial sie dowiedziec ze jest Bratem Roberta... W 1990 Roku Michael Pread i Nickolas Grace chciali nakrecic 4 serie... Michael Praed mial powrocic jako Herne, badz duch Sherwood...a scenariusz miał być taki jak zaplanowal Carpenter. Uzbierali calkiem spora sume pieniedzy, ale niestety nie znalezli wytworni filmowej ktora chcialaby nakrecic 4 serie. Niestety tylko poprzez takie wywiady mozemy dowiedziec sie co staloby sie z bohaterami RoS w kolejnej serii, ktora nigdy nie zostala nakrecona...
A poza tym już w 2003 wydano trylogię, która jest jakby alternatywnym ciągiem dalszym serii 1 i 2. Nie uwzględnia on a jasnego Robina - akcja dzieje się kilkanascie lato po smierci ciemnego Robina - az dziwne, ze nikt tu o tym nie wspomnial!
Tutaj link do wszystkich tomow, z wyjatkiem 1.
http://ksiazki.polter.pl/szukaj,noty.html?ksiazka&Cykl&Sherwood
A tu z wikipedii. Ciekawostką jest, że Much na starosc okazal sie zdrajca:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sherwood_(trylogia)
Nie jest to jednak oficjalna kontynuacja, warto nadmienić. Raczej duże fanfiction, które wyszło drukiem, zważywszy choćby na pominięcie postaci Roberta z Huntingdon :-) Osobiście nie podobała mi się ta powieść i bardzo pragnę wymazać to doświadczenie z pamięci ;-) Może jako książka sama w sobie nie jest zła, jednak jako kontynuacja tej konkretnej historii jest mocno... alternatywna, że tak powiem. Oczywiście, co kto lubi.
Sprawiedliwy król? Prawda, syn Jana bez Ziemi, Henryk III był lepszym władcą od ojca. Ale już jego wnuk, Edward Długonogi... jaki był możecie sie dowiedzieć z filmu "Braveheart" - to on właśnie skazał Wallace'a na śmierć.
Ekhem... Jeżeli ktoś chce dowiadywać się jakichkolwiek faktów z filmu "Braveheart", to lepiej niech da sobie spokój w ogóle :-) Jakkolwiek "Braveheart" uwielbiam jako chwytającą za serce opowieść, tak obok faktów historycznych niestety on nawet nie leżał ;-)
Mała poprawka Nazir był Saracenem niekoniecznie Arabem.Saladyn Wielki który walczył z Ryszardem Lwie Serce był Kurdem a Kurdowie nie są Arabami!Do tego Nazir był Asasynen a Asasyni pochodzili z Iranu czytaj był najprawdopodobniej Persem a sama sekta asasyńska pochodziła jako odłam od islamu szyickiego(odmiany islamu panującego głównie w Iranie i w 70% Iraku).A samo imię Nazir to zmodyfikowana forma imienia Nizar bardzo popularnego u Asasynów i faktyczna ich nazwa brzmi Nizaryci nazwę Asasyni nadali im Krzyżowcy
"Kurdowie nie są Arabami"
NO CO TY??
ZA to gdy Ibn Battuta spotkał ich tam w XIV wieku, twierdzili, że pochodzą od Arabów.
Co do Asasynów. W okresie krucjat oprócz Arabów duży procent żołnierzy stanowili Turcy Kurdowie czy Słowianie, ale wiele jednostek rekrutowanych wśród ludzi wolnego pochodzenia(w odróżnieniu od mameluków) nadal opierało się na Arabach, w tym wszelkie siły lokalne. Taką lokalną siła zbrojną byli właśnie Asasyni. Persowie czy Kurdowie woleli służyć w prestiżowej cięzkiej jeździe, a dla rzesz arabskiej biedoty zostanie Asasynem otwierało drogę awansu.