Dziś po latach obejrzałem odcinek "Cromm Cruac" i dostałem dreszczy, gdy na początku odcinka Gulnar odprawiał jakieś bezeceństwa nad bulgoczącym stawem. Przejmująca muzyka w tle też robi swoje. Później w wiosce umarłych topiona wiedźma wzywa na pomoc Azael'a - tego samego demona, którego czcił baron Simon de Belleme. Zastanawiam się, dlaczego tym razem Herne nie ostrzegł banitów przed niebezpieczeństwem ze strony swego rywala - Gulnara. W tym odcinku jest chyba najwięcej magii, jeśli chodzi o III sezon. Choć "Czas wilka" też momentami wywołuje strach - zwłaszcza wtedy, gdy Gulnar ożywia glinianego sobowtóra Roberta.