Powiem szczerze jedno z najlepszych zakończeń jakie widziałem. Niby banalny zabieg ale wgniótł mnie w fotel i zostawił z czymś w rodzaju niedosytu ,chociaż podświadomie wiedziałem że Tony najprawdopodobniej po prostu zakończył swój żywot. Możemy tylko gdybać i interpretować to wszystko na swój sposób. To jest wg. mnie dobre kino. Takie które działa na emocje. Twórcy narazili się na fale krytyki podejmując tak ryzykowny krok (czyli niejednoznaczne zakończenie) aczkolwiek chwała im za tą decyzję gdyż wyszła serialowi na dobre. A zatem ode mnie zasłużone 10/10. Żal mi tylko dupsko ściska że to już koniec mojej przygody z tym serialem ale cóż... wszystko co dobre szybko się kończy. :)
Zawsze pozostaje powrót do serialu i na nowo chłonięcie do tej pory pominiętych wątków. Wiele tez epizodów odnosi się do wcześniej, lub późniejszych wydarzeń.
Do tych pierwszych zaliczyć można np scenę w barze z ostatniego epizodu, gdy AJ mówi ojcu by wspominać dobre chwile i że Tony sam tak kiedyś mówił. I rzeczywiście była taka scena na końcu pierwszego sezonu.
Innym przykładem niech będzie wspominany między innymi w 3 sezonie Feech La Manna. Odnosiło się to do napadu Tonego z Jackim Aprilem na jego grę w pokera. Gość rzeczywiście powraca potem z więzienia w 5 sezonie.
To tylko 2 przykłady, a jest tego dużo więcej.