Wiem że wychowanie dzieci i pożycie rodzinne to tematy na które każdy patrzy wg norm własnych ale kłuje mnie kilka kwestii. Swoją drogą w dzisiejszych czasach takie pomysły raczej by nie przeszły.
Po pierwsze koszmarny materializm dzieciaków - praktycznie nie ma odcinka, w którym nie żebrają o hajs albo kombinują skąd zarobić.
Po drugie Jacek w tandemie z Jędrulą browarek, koniaczek, Anka kupuje piwa żeby mąż mniej się denerwował. Wiem że w telewizji lecą dużo bardziej gorszące rzeczy ale przyjmując że Rodzina jest serialem familijnym chyba trochę kiepsko żeby w co 2gim odcinku lały się alkohole.
Po trzecie kwestia Zosi i Elizy (ich pochodzenia etnicznego) czyli jak Azjatka to z Chin a jak ciemnoskóra to z Afryki. Nie wiem jak wyglądało na tamte czasy zróżnicowanie rasowe wśród Polaków ale zalatuje zaściankowością.
Po czwarte Majka ktora w liceum chodzi na balangi, ubiera mini i podrywa facetów (nawet grubo starszych) ale wyprowadzić się na studiach w wieku 20 kilku lat już ma zabronione bo jest dzieckiem.
Po piąte jakikolwiek problem by się nie pojawił, zawsze na koniec przychodzi jedrula z kasą i wszystkie kłopoty załatwione.
Po szóste dzieciaki podsłuchują ⅓ sobie dopowiadając kręcą dramę. Serial bylby 2 razy krótszy gdyby nikt nie wtykał nosa w nieswoje sprawy i nie robil zamieszania.
Po siódme dzieciaki wiecznie broją w szkole. Lecą na jedynkach, malują po ścianach, biją się a rodzice nie wyciągają z tego żadnych innych konsekwencji niż "kara na telewizję i komputer".
Po ósme aktorstwo dzieci które jest bolesne w dużych ilościach.
Po dziewiąte nikt oprócz Anki nie zajmuje się domem. Kiedy wyjeżdżała Jacek nie ogarnął niczego, kiedy miała depresję wszyscy chcieli ją pocieszać bo nie miał kto obiadu gotować.
Tak jak mówię co kraj to obyczaj i u każdego w domu normy są inne ale kiedy oglądam ten serial za n-tym razem coraz więcej mnie w nim odpycha
Nie zgadzam się. Rodzina Anki i Jacka przedstawiona bardzo, bardzo realistycznie - dzieciaki broją, kobiety zajmują się domem, tatusiowie piją piwko i whisky i tak dalej. To nie miała być katecheza, tylko scenki z życia. Największą wartością tego serialu jest to, że możemy przejrzeć się w tej rodzinie jak w lustrze i jednocześnie wyciągnąć dla siebie jakieś wnioski. A wątek Jędruli i Alutki to smaczek komediowy doskonale zrealizowany. Taka przeciwwaga dla codzienności mielonych i pomidorowej.