Scenarzyści chyba nigdy nie mieli rodziny, własnego domu i nie żyli jak normalni ludzie, a
całą wiedzę na temat życia czerpali z plastikowych do bólu komedii romantycznych.
Scenka: ojciec i syn chcą zjeść kanapki, ale majonez się kończy i starczy tylko na jedną.
Ojciec zadowolony, że będzie dla niego, a syn wyciąga nowy słoik. I to ma być zabawne.
Wydaje mi się, że nie do końca masz rację. Scenarzyści wcale nie wzorują się na normalnych rodzinach, na rzadnych rodzinach, po prostu wydaje im się to śmieszne. I tu właśnie zgadzam się z Tobą, to ani trochę nie jest śmieszne. Jest wręcz głupkowate i denne. Dlatego też nie cierpię tego serialu.