Dla mnie serial jest przykładem wybitnego „debilizmu” latorośli Państwa Boskich czyli ich samych też.
Weźmy pierwszy przykład w pokoju „najstarszego dziecka” rodzice odkrywają tajemnicze ślady butów na ścianie, czy ich kochane dziecko wbrew prawą grawitacji potrafi biegać po ścianach. Nie w domu Państwa Boskich grawitacja funkcjonuje prawidłowo otóż „kochane maleństwo” (lat 15) buten unieszkodliwia muchy czy też komary. Ilość śladów całkowicie upodobniają sportowe zacięcie dziecięcia a ścianę czyli cały pokój wymagają malowania.
Inny przykład również ukochany najstarszy tym razem bierze się za pranie (pewnie został zmuszony) wrzuca więc do bębna pralki rożno kolorowe części garderoby. Oczywiście o tym że średnio inteligentny człowiek nie miesza jasnych z kolorami „zapomina”, choć ma lat 15 i jest wystarczająco dorosły aby kochana mamusia dała mu gdy wychodził na imprezę „zabezpieczenie”, więc gdy wrzuca „brudy” do pralki a te nie chcą się zmieścić co robi? Oczywiście ugniata je z kopyta (na oczach rodziców) w rezultacie pralka raczej nadaje się do naprawy. A pasja z jaką to robił była pewnie tylko równa pasji z jaką „rasowy” kibol równał źle ustawianą ławkę na stadionie . Kto wie może w następnym odcinku jego pasja zostanie w ten sposób wykorzystana.
Może się komuś te przykłady i podobały, może i go rozśmieszyły.
Ja jednak podtrzymuję scenarzyści robią z dzieciaków debili.
Szkoda tego najmłodszego, że jego debiut na ekranie to taki szajs. Ten najstarszy to zwyczajny the bil a ten średni...tego to tylko za mordę złapać...
tja... ale ten mały jest świetny, no i karolak nawet nieźle gra. jak na produkcję tvp to nie najgorzej