Na poczatku to może o tym, że trzeci sezon Rojsta to nejlepszy polski serial od bardzo długiego czasu. Wziąłem go na dwa razy i nie nudziłem się. Cały czas cos się dzieje, brak dłużyzn, fabuła niezła, aktorzy fajni. Moze być. Ale zawsze jest jakieś ale. Może oglądałem w niektórych momentach trochę nieuważnie i mam nadzieję, że Szanowni Filwebowicze pomogą mi rozszyfrować pewne "skróty myślowe". Na zdjęciu wisiorka w gazecie widać wyraźnie, że wisiorek jest przestrzelony, a przecież młody Frączewski strzelił swojej lali prosto w czoło. A ona nie nosiła wisiorka na czole. Druga sprawa jest też dla mnie trudna do wyjaśnienia. Pani dedektyw (dedektywka, dedektywini ?) ma bardzo zawiedzioną minę, że ojciec jej nie zdradził miejsca przebywania syna Frączewskiego. No i nagle spotyka się z jąkałą i szast przast już wiedzą gdzie on jest. Skąd wiedzieli gdzie jechać? A skąd Janek z Pancernych wiedział gdzie jest list i jak znalazł tego młodego, szybciej niż milicja. Też jakoś tak sam z siebie. Trochę tak nie wiadomo po co tam się pętał ten Wrotycz bo wątek tego listu to taki sobie. Ale to wszystko nic. Pomimo tego film mi sie podobał.
Może na zdjęciu tak to wyglądało, ale w pierwszym odcinku ten wisiorek jest pokazany i nie widać tam śladu po kuli.
Stary Jass poznał adres Filipka od tej młodej pani asesor i na miejscu dostał list od syna Kierownika. A wiedział o liście, moim zdaniem, od barmana w hotelu.
Młoda Jass wiedziała gdzie jechać, bo przecież ona znała Filipka jak byli dziećmi i wiedziała, że on się chowa w tej szopie za domem.