Wychowałam się na pierwszym Roswell. Dałam rade zmęczyć pierwszy odcinek. Rozumiem, że stary serial jest tylko wzorem dla tej nowej odsłony, ale totalnie nie widać chemii między aktorami. Wszystko wydaje się być marną podróbą. Co więcej, aktorzy wyglądają na grubo za starych - akcja ma się dziać 10 lat po zakończeniu szkoły, ale ja mam ważenie, że oni mają po 35+lat. Całkowicie odradzam. Do tego homoseksualizm, wciskanie na siłę kobiety na miejsce szeryfa... nie, to nie dla mnie. Nabrałam ochoty powrócić do pierwowzoru.
Wzorem są książki przede wszystkim. Ja pierwsze 2 odcinki też jakoś zmęczyłam, ale im dalej tym lepiej nie gorzej.
Myślę, że wersja z 99' a ta to dwa zupełnie inne seriale po prostu i tak je warto oceniać.
Serial porażka. Jestem na 4 odcinku i przestaję mieć ochotę na dalsze oglądanie.
To zupełnie inna historia.
Aktorzy nieporozumienie. Nie dosyć że wyglądają na 30+ jak wspomniał Pineek, to jeszcze grają tak marnie że ręce opadają.
Maria ciemnoskóra, jakaś wróżbitka, Michael gej... Najbardziej irytująca jest laska grająca Isobel i Liz. Liz jeszcze jakąś latynoamerykanką.
No ale to Ameryka, najchętniej by każde swoje dzieło przerobili po 2x...