Zachęcona motywem szkolnej strzelaniny i licząca na zagmatwaną historię z sekretami w tle, otrzymałam dłużący się serial o wiecznie obrażonej bogatej nastolatce. Cała historia jest tak przerysowana, że oglądając ostatni odcinek poczułam zażenowanie, kiedy Maja została uniewinniona. Rozumiem - postawiono jej inne zarzuty, ale jednak mimo wszystko zabiła swoją koleżankę i chłopaka. Obrona konieczna? Nawet kosztem życia innej osoby? Okej... Być może tak wygląda szwedzka rzeczywistość.
Historia była tak fatalna, że pozostał mi tylko już niesmak. Chłopak drze na ciebie pysk? Zostań z nim. Psuje ci urodziny? Spoko.. Gwałci cię w twoje urodziny? To nie problem. Staje się toksycznym alkoholikiem i narkomanem? Słodki. Na swojej imprezie bawi się świetnie z innymi dziewczynami ściągając kreskę z cycków jednej z nich? Jak zadzwoni rano, to biegnij do niego jak najszybciej będziesz mogła.
Szantaż emocjonalny ze strony Seby był bardzo słaby - próba samobójcza celem zwrócenia na siebie uwagi i pozostawienia przy sobie dziewczyny, to naprawdę okrutna rzecz. Jednakże, hej, dziewczyno, nie musisz być psem tego chłopaka. Porozmawiaj z ojcem i niech wyśle Sebe do jakiegoś ośrodka aby z tego wyszedł. A, nie, jednak nie. Idź na imprezkę i zrozpaczona widząc jak ma cię gdzieś, zarzuć pigułę od gościa, z którym masz kosę - to super pomysł!!! A ojca nienawidź dalej i nie rób dalej nic.
Co więcej, drażniła mnie kwestia obrażonej nastolatki, która na każdą serdeczność skierowaną w jej stronę musi odszczekać, bo taki ma kaprys. Twoja adwokatka ma ci pomóc? Zbluzgaj ją. Przemilutka strażniczka więzienna ciągle cię wspiera i pomaga? Wyje*ane. Inny strażnik chce dla ciebie dobrze, żebyś wyszła na świeże powietrze i mogła rozchodzić ból? Zapomnij, gościu. Twoi rodzice się o ciebie martwią, chcą z tobą porozmawiać? Weźcie...Twój adwokat staje na głowie, żeby uratować twoją dupę? Zostaw mnie, będę tu siedzieć 14 lat!! :/ Ale twój chłopiec traktuje cię jak ścierę? Ukochany, już biegnę.
W dodatku wydaje mi się, że mogliby zamknąć się w 4 odcinkach. Brakowało mi większej ilości retrospekcji z życia Mai i Sebastiana (może faktycznie jakichś sekretów?), reakcji rodziców na to, co się stało (postać matki w sądzie, która chyba udawała surykatkę z ruchami głowy i zszokowano-smutnymi minami była drażniąca).
Podsumowując dziewczyna sama się o to prosiła, będąc z takim toksykiem i nie widząc jego wad. Powinna już wcześniej zauważyć, że ojciec może mu pierd*lnąć za zepsuty samochód, na który Seba zareagował tylko śmiechem, czy też za dzikie imprezy na setki ludzi w domu. Lubiłaś takiego bad boya, Maja.
(Zęby Mai jednak były największym dramatem. Dziękuję, skończyłam.)
Maja z książki jest jeszcze gorsza. Rodzice w serialu, tu się nie zgadzam z tobą, są, ale jakby ich nie było. Zauważają, że coś jest nie tak dopiero jak Seba się schlewa w urodziny. To, że w Polsce ojciec spuściłby łomot synowi to nie znaczy, że to samo uchodzi na sucho w Szwecji. Ofiara nie działą racjonalnie. Ja jestem przerażona po przeczytaniu opinii na youtube z różnych stron świata gdzie małolaty uważają tę relację Seba-Maja za wielkie love a nie toksyk. Nastolatki zakochane i ofiary przemocy nie działają tak jak powinny czyli: uciekaj nie oglądając się za siebie. Niestety.