Momentami śmieszny, szczególnie, że prawie w każdym odcinku pojawia się Jacek Dydyński, manager i twarz spółki Commando z ograniczoną odpowiedzialnością. Egzotyka zwrotów: "wasza miłość", "wasza dostojność" w połączeniu z przyziemnymi perypetiami daje raczej lekkostrawny serialik do ochłonięcia.
Zastanawia mnie tylko czy starosty jurydyczny już wtedy jeździł po pijaku. Wszak koń to nie to samo co samochód, ale winko do obiadu raczej się nie zmieniło.