Komercyjne kino zalicza upadek, natomiast seriale HBO (nie wszystkie) pokazują, jak genialne, wciągające i zostawiające ślad w widzowi można tworzyć telewizyjne produkcje.

The Wire, Six Feet Under, Sopranos, Deadwood (szkoda że nie dokończony a mimo to świetny), a teraz Rzym.

Pamiętam, jak myślałem, że ten serial mnie odrzuci, a okazało się, że wciągnął całkowicie z pierwszym odcinkiem. Tylko HBO to potrafi, tak absorbować widza przed telewizorem, choć jako pierwszemu udało się Lynchowi, potem trzeba było czekać na działaność HBO.

Pamiętam również, jak ze smutkiem patrzyłem (spojler) na odchodzącego uliczką Tytusa Pullo świadomy tego, że to już koniec tej wspaniałej historii, myśląc tylko "ja chce więcej!"

Serial na pewno powtórze, jak również jestem zobowiązany ocenić go na 10.