Uwielbiam ten serial niesamowicie, ale są rzeczy, które mnie w nim irytują, właściwie skupie się na jednej - relacji głównych bohaterek z Alison.. Ja rozumiem, że przyjaźń, miłość, itp mogą być ślepe, ale bez przesady... Ta dziewczyna, to z piekła rodem s*ka, która pomiata wszystkimi dookoła, jakby byli jakimś gorszym gatunkiem. Mało tego, wcale nie lepiej traktuje swoje "przyjaciółki", które z uśmiechem na twarzy znoszą upokorzenia z jej strony, wpatrzone w nią jak w święty obrazek.... Jak można w ogóle lubić taką osobę? I to wszystkie 4 dziewczyny były tak zaślepione...
A wkurza mnie chłopak Hanny, wielki katolik (o ile się nie mylę), chłopak wydawałoby się wierzący, mający swoje zasady, a tez pomiata ludźmi jak chce (ten nowy chłopak, który kręci się koło Hanny).
No, musiałam to z siebie wyrzucić. Ale tak poza tym PLL jest the best :D