Jak to możliwe, że Charles niby popełnił samobójstwo mając 16 lat (już wiemy, że to nieprawda, ale nie rozumiem, Jessica tak wmówiła wszystkim w Radley i swojemu mężowi?), a potem znowu tam był i uciekł razem z Bethany...? Zastanawiam się nad tym i nie mogę tego ogarnąć...
Potem przecież mimo, ze mówiono że nie żyje wysłał zaproszenie na swoje urodziny. Jego samobójstwo było sfingowane. Zresztą było mówione że Ali to nie jedyna osoba w serialu, która miała nie żyć ale jednak żyje, przypuszczam ze własnie chodziło o Charlesa :)
Nie no, ja wiem, że zostało sfingowane, tylko nie rozumiem, jak to możliwe, że wszyscy myśleli, iż on nie żyje, a później nagle znowu był w Radley i z niego uciekł...