Ciężko jest mi teraz podać przyczyny dla których zdecydowałem się oglądnąć pierwszy sezon serialu. Kontrowersje? Chęć zaspokojenia ukrytych fantazji?;) Może po trochę wszystko (a może nic z powyższych). Nieistotne jest jednak dlaczego, gdyż niezaprzeczalnym faktem pozostaje to, iż serial zapowiada się nad wyraz interesująco. Koncentracja uwagi na perypetiach par lesbijskich (przede wszystkim) jest zabiegiem o tyle oryginalnym (szczególnie na gruncie seriali) co niebezpiecznym. Z jednej strony twórcy serii uderzają w niszę rynku dotychczas niezagospodarowaną, narażając się jednocześnie na fale krytyki. Już wyobrażam sobie skargi przeciwko propagowaniu nie tolerowanego rodzaju zachowań. Oczywiście kontrowersje przemawiać mogą również i na korzyść filmu (szczególnie jego oglądalności). Często chociażby po to by zaspokoić swoją ciekawość, ludzie sięgają po dyskusyjne tytuły. Czy serial ma do zaoferowania widzowi jednak coś więcej niżeli nietypowy temat? Na pierwszy rzut oka, to kolejny tytuł traktujący o perypetiach osobisto-sercowych grupki przyjaciół. Nic szczególnego, konwencja jakich tysiące. Emocje jednak tutaj ukazane wręcz wylewają się z ekranu telewizora... To jednocześnie największa zaleta, ale również powód mojego zastanowienia. Z jednej strony intensywność uczuć wprost przygniata, ale niestety spycha tym samym na plan dalszy jakiekolwiek inne aspekty życia głównych bohaterek. Pomyśleć by można, że jedynymi problemami z którymi borykają się bohaterowie jest to z kim aktualnie się związać. Z drugiej strony jednak, pomimo tak wielkiego ładunku emocjonalnego, nie opuszczało mnie przeświadczenie, że większość tych wszystkich nagromadzonych uczuć sprowadza się w konsekwencji wyłącznie do nieokiełznanej erotyki. Im więcej odcinków oglądałem tym bardziej przekonywałem się, iż wszystkie działania bohaterek zmierzają w konsekwencji do zaciągnięcia partnerki do łóżka. Wizualnie rzecz ujmując nie mam nic przeciwko, ale realnie nie daje temu wiary... Dlaczego producenci zdecydowali się ukazać perypetie bohaterów w ten sposób mogę się jedynie domyślać. Możliwe, że chcieli zobrazować specyficzny styl życia pewnej grupy społecznej (ich cele, priorytety, światopogląd itd.). Jeżeli tak jest rzeczywiście, to według mnie, dotkliwie ją spłycili. Z ich obrazu wywnioskować można, że wszystkie (lub większość) lesbijek to nimfomanki nie potrafiące okiełznać swoich rządz (rzecz jasna, trochę przejaskrawiam ale tak to wygląda na ekranie). Kolejny wniosek kieruję w stronę maksymy w myśl której – parafrazując – "dla mężczyzn miłość jest częścią życia, a dla kobiet jedynym istnieniem". I tak, skoro w związku heteroseksualnym za jego zmysłowość odpowiada jego żeńska polowa, to w przypadku dwóch kobiet natężenie emocji musi się podwoić. Może coś w tym jest a może się mylę i odpowiedzi należy szukać w kolejnym sezonie serialu? Pomimo moich powyższych obiekcji serial ogląda się z zainteresowaniem, powoli angażując w perypetie bohaterek. Niebanalne relacje emocjonalno-uczuciowe absorbują uwagę na tyle, by z zaciekawieniem oczekiwać na każdy następny odcinek. Ja z pewnością sięgnę po koleiny sezon chociażby po to by zweryfikować moją opinie.
no no jaka recencjza, wypowiedzialabym sie cos w tym temacie, ale... mogloby Cie to zniechecic (lub wrecz przeciwnie) do obejrzenia dalszych perypetii bohaterow i bohaterek tego serialu. A tak to sam zadecydujesz ;)
Powiem tylko tyle, ze warto obejrzec wszystkie 6 sezonow, chocby dla ciekawych osobowosci, ktore sie tam ukazuja...
No i jakby nie bylo serial sie troche rozkreca juz od 2 sezonu :)
Z tą 2 serią to się zgadzam. Jestem waśnie w trakcie jej oglądania (9 odcinek) i już teraz mogę stwierdzić, że jest znacznie lepsza niż pierwsza. Pojawiają się nowi bohaterowie, relacje pomiędzy nimi się komplikują dając możliwość rozwinięcia niebanalnych problemów a tego oczekuję od podobnych seriali.
Jej. Jestem mile zaskoczona tak inteligentną i gładko prowadzoną recenzją (?) szczególnie, iż dotyczy ona serialu ;) dzięki, miło się czyta takie wypowiedzi.
M.
Wiesz, faktycznie, nigdy w ten sposób na Lke nie spojrzałam, ale generalnie masz rację, to jakby perypetie bandy nimfomanek :) Przypomina mi się scena kiedy Bette została zamknięta do więzienia i co się wtedy działo haha :) Ale ujmnę to tak - czy komukolwiek przeszkadza ilość scen seksualnych w Lce? Nie sądzę, wszystkie są fenomenalne, że już nie wspomnę o cudownych widokach :) Dlatego wszyscy kochamy lkę ;D
Pozdrawiam!
PS. Recenzja rzeczywiście fantastyczna :)