to już koniec? jak myślicie?
a może postanie jakiś film lub następna seria.. przecież tyle rzeczy pozostało niewyjaśnione. po za tym na stronie showtime pisze że ma coś być. hę?:>>
Nie, reszty nie będzie. Tylko Leisha. Wedle mnie to trochę odcinanie kuponów. "L Word" skończył się w dobrym momencie. Przy dużej popularności, zostawiając leki niedosyt i tajemnicę którą każdy morze sobie rozwiązać po swojemu. Kontynuacje w tym stylu to jakiś mocno naciągany pomysł. Nie mówiąc o tym, że kto jak kto, ale Alice morderczynią Jenny? Oh, come on!
Tak, też o tym czytałam. "The Farm" podobno ma być dostępne jako serial internetowy. Showtime go nie chce i są trudności ze znalezieniem innej stacji telewizyjnej. Wydaje mi się, że trochę głupie jest zatrudnianie Famke Jansen do serialu który ma być dostępny tylko w sieci. No chyba że Famke ma puste konto i weźmie co dają :P Generalnie, fani "L Word" chyba są jeszcze w tej chwili na takim etapie, że łykną wszystko, ale to pomysł dobry na krótką metę. Tak jak pisałam wcześniej. Mocno naciągana kontynuacja. Kompletnie zbędna. A Leisha znowu powinna się chwycić za gitarę zamiast odcinać kupony od Alice.
Ale kto do cholery zabił Jenny?? Może to jak w "Morderstwie w Orient Expressie", każdy zadał cios :P
kurcze, dzisiaj skończyłam 6 sezon... będzie mi brakowało tego serialu. Ja sądzę, że to samobójstwo ;]
Tak, tak. Obejrzałam ostatni odcinek jeszcze raz i faktycznie. Film który Jenny zrobiła dla B i T wyglądał jak pożegnanie. A dlaczego tak późno też się zastanawiałam i wniosek jest prosty. Choć chyba najbardziej znienawidzona postać w serialu Jenny jest kluczowa. Postać otwierająca i zamykająca serię. Gdyby ją ukatrupili wcześniej nie bardzo byłby sens ciągnąć dalej opowieść. Nie wiem tylko dlaczego kluczowa postać jest tak irytująca. Swoją drogą motyw z żółtym pontonem na końcu czwartej serii był bardzo ciekawym zabiegiem ze strony producentów, nie sądzicie?
myślę, że gdyby nie Jenny wiele rzeczy byłoby prostszych - co za tym idzie - byłoby nudniej. po za tym tak jak mówisz wszystko zaczęło się od niej i na niej się skończyło.
"Swoją drogą motyw z żółtym pontonem na końcu czwartej serii był bardzo ciekawym zabiegiem ze strony producentów, nie sądzicie?" nie rozumiem?
Impreza pożegnalna Tashy. Jenny w żółtym pontonie, kiedy już wszyscy mieli nadzieję, że może jest w nim dziura, albo pożrą ją rekiny, albo zatopi ją jakiś liniowiec... Ale nie wróciła by irytować nas dalej :)
Czytałam, że kontynuacją "L Word" ma być "The Farm". Akcja serialu ma się toczyć w więzieniu z Alice w środku. Alice została osadzona w kiciu za zabójstwo Jenny. Jakoś mnie to nie przekonuje. Alice? Ale można popatrzeć Famke Jansen i Leisha Hailey w głównych rolach :)
a reszta aktorów/ek z the L word?! będzie tam? wg mnie za dużo kombinacji - lepiej chyba by było gdyby po prostu zrobili kolejną serię...
nie rozumiem czemu tak nie znosicie Jenny. wiem, że to skomplikowana postać. być może lubię Ją dlatego, że rozumiem Jej zachowanie. zaczęłam oglądać The L Word i byłam w szoku. motyw Jenny... jakbym widziała siebie i swoje życie. dziwne... a poza tym Mia is so hot!!! I love her!!!
Jenny była postacią niezwykłą i oczarowała mnie od samego początku. Jej spojrzenie na świat, charakter, charyzma i jednak mimo wszystko taka zadziorność i coś co momentami pozwalało nienawidzić tej postaci zachwycało w każdym odcinku. Bardzo się cieszę z takiej bohaterki w tym serialu. No i w sumie wiele racji miały osoby które mówiły o samo destruktywności Jenny, jak dla mnie cały sezon 6 dążyła na dno.
Skoro już mowa o Jenny to i ja może co dodam:). Była niezwykle tajemniczą postacią, najlepiej zagrała ( jak dla mnie ) w 5 sezonie:). Jest naprawde atrakcyjną kobietą.Czasem jednak miała w sobie coś co zmuszało widza by ją odtrącić od całej reszty. Ale jak zawsze jej piękne błękitne oczy sprawiały ze widziałam od nowa w niej tą samą czasem niewinną, osamotnia duchowo Jenny:)
Jak dla mnie jest jedną z najładniejszych bohaterek tLw? jak uważacie??:)
serial bez Jenny na pewno byłby nudny. ona dużo mieszała co sprawiało, że było ciekawiej. aktorka spisała się świetnie. naprawdę dała radę. mnie Jenny doprowadzała do furii ale przyznam, że czasami było mi jej szkoda bo swoim zachowaniem niszczyła samą siebie i traciła po kolei przyjaciół. później została jej tylko Shane, która na końcu i tak zauważyła co zrobiła z listem dla niej i podejrzewam że w końcu ich przyjaźń by się skończyła.
Jaka para wg Was była najlepsza w TlW?? :)
Dla mnie to była Shane & Carmen . Shane tak naprawdę tylko dla niej chyba otworzyła swoje serducho..:)) Ich gra partnerska na planie wydawała się tak niezmiernie realna, aż trudno o nich nie wspomnąć.:)
W dalszej serii całkiem przyjemna para to Jenny& Nikki:) ale oczywiście ich piękno jedynie kryło się na zewnątrz-dlatego to nie przetrwało.
Faktycznie Shane i Carmen pasowały do siebie idealnie - totalnie isktrzyło. Ja jestem wielką fanką Tibette (choć to pewnie mało oryginalne) - dojrzały związek po licznych przejściach. Dziewczyny były stworzone dla siebie. Bette i Jodi absolutnie do siebie nie pasowały. Poza tym uwielbiam Tibette ze względu na Tinę - mam do niej słabość ;)
Oj tak:(( Dany brakowało, to była jedna z najgorszych scen w tLw... bardzo wzruszająca. Widać również było oddanie Alice... -taki związek to cud;)
mia kirshner ma szare oczy, nie są one ani błękitne ani zielone;)
jak dla mnie jedna z lepszych postaci, chociaż w 6 sezonie to strasznie mnie wkurzała, taka sucz z niej się zrobiła.
Ale nadrabiała wyglądem:D
Szare?? dla mnie są niebieskie;p mniejsza z tym to chyba ważne nie jest:D Może się jej zmieniają kolory jak kameleonowi;D xD
Z tym się jedynie zgodzę że nadrabiała urodą;p każdy swój błąd:)
myślę, że te 6 sezonów wystarczy a nakręcenie wersji kinowej na sam koniec jest chyba całkiem dobrym pomysłem:)
To prawda. Ciekawie by się zapowiadało:) tylko pytanie czy w naszych kinahc byłby puszczony...;]
"Córka botanika" o dziwo na ekrany naszych kin trafiła. Mnie zastanawia czy zobaczymy "I can't think straight" i "The world unseen", ale wątpię.