Po przeczytaniu tych filmwebowych komentarzy spodziewałem się słabizny z nielogiczną fabułą i rozczarowującym zakończeniem. Nic z tych rzeczy, motywy Ulubieńców Midasa (tak, tytuł jest błędny, nie są żadnymi sługami co jest nawet podkreślone w ostatnim odcinku) stają się na koniec jasne o ile ktoś uważnie wsłuchiwał...

Jak w tytule, kto był w limuzynie? Wiecie może? Przeoczyłam coś?

Serial mocno sinusoidalny - potrafi dobrze trzymać w napięciu, po czym kolejne 30 minut zalatywać nudą.
Sporo prostoty, sporo przewidywalności i ciągnięcia widza za oczy by dotrwał do końcówki odcinka, która nieźle zachęca do obejrzenia kolejnego.
Brakuje trochę spójności i rozplanowania poszczególnych elementów...

Serial zrealizowany sprawnie. Wciąga zagęszczającą się atmosferą i realistycznymi, choć dość sztampowymi portretami bohaterów. Nie mniej na równi z nieoczekiwanymi zakrętami akcji zaczyna piętrzyć się absurd, dla którego jedynym wytłumaczeniem jest istnienie tajnej organizacji posiadającej paranormalny wręcz wgląd i...

jest idiotyczna. Grożenie komuś, że jak nie da kasy, to będą ginąć ludzie. No i co ? Ma wobec tego płacić ? Sprawa wyłącznie dla policji a rozterek i lęków pana Genovese nie pojmuję. Przestałem oglądać w połowie trzeciego odcinka.

Dajcie znać, bo nie wiem czy tracić tyle godzin życia na próżno ;)

To był wielki zawód. O ile pierwsze 3/4 odcinki dają nadzieję na fajny serial to potem wszystko się sypie: tempo, logika, pomysł. To jest wydmuszka. Ładnie opakowane nic. Ostatni odcinek z trudem jest wytrzymać bez ziewania lub uśmiechów nad brakiem spójnej koncepcji producentów. Czuję się oszukany :) stracony czas, bo...