PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=114184}

Samuraj Jack

Samurai Jack
7,7 14 179
ocen
7,7 10 1 14179
7,7 6
ocen krytyków
Samuraj Jack
powrót do forum serialu Samuraj Jack

Ogólnie uważam, że sezon V mógłby być nieco lepszy od tego co dostaliśmy. Do 3 odcinka było naprawdę świetnie. Było mroczniej, poważniej, była krew, a walki cechowały się większą brutalnością niż w poprzednich sezonach. Co prawda Aku i Scaramouche dbali o wstawki humorystyczne, ale o dziwo nie gryzło się to z resztą.

Jack był co prawda dalej młody i sprawny fizycznie, ale od strony psychicznej mocno się zmienił, 50 lat walki której nie mógł wygrać zrobiło swoje. Zmienił arsenał i podejście do walki, stał się bardziej zdesperowany, zimny i bezwzględny. Był złamany psychicznie i stracił wszelką nadzieję, porzucił ścieżkę swojego przeznaczenia, zaznajomił się w końcu z otaczającą go technologią i zaczął tułać się po świecie bez większego celu, okazyjnie walcząc z napotkanym złem.

Walki z córkami Aku były naprawdę brutalne. Jack został raz poważnie zraniony i to wystarczało, by otarł się o śmierć. Nie był tym niepokonanym wojownikiem jak w poprzednich sezonach, przez moment był po prostu wrażliwy i kruchy. Był przez jakiś czas niczym zagonione w kąt zwierzę na które poluje grupa myśliwych. Od 4 odcinka (który uważam notabene za najgorszy z sezonu) coś zaczęło się psuć. Show z odcinka na odcinek stawał się jaśniejszy (w przenośni i dosłownie, spójrzcie jakie barwy zostały użyte w odcinkach 1-3 a jakie w tych kilku ostatnich) i nabierał pozytywnej, dającej nadzieję atmosfery. Jack zyskał najpierw sprzymierzeńczynię, która z czasem stała się przyjaciółką i obiektem jego uczuć. I nie mam nic do tego. Ale wraz ze zgładzeniem tajemniczego, prześladującego go jeźdźca i odzyskaniem miecza Jack wrócił do swojego starego wyglądu i charakteru. Podczas początkowych odcinków Jack rozmawiał sam ze sobą, ze różnymi aspektami swojej podniszczonej osobowości. W odcinku 7 znikają a Jack staje się taki jak 50 lat wcześniej.

Sorry, ale nie kupuję tego. Zniszczonej psychiki nie da się ot tak naprawić. Wolałbym, żeby Jack pozostał tym zmęczonym życiem i beznadziejną walką brodaczem w ciężkiej zbroi jakim go zastaliśmy na początku sezonu, tyle, ze z Ashi u boku, która byłaby tym jednym jasnym punktem w otaczającym ich ponurym, złowrogim świecie. A teraz weźcie 8 odcinek i odejmijcie od niego Ashi. Wygląda jak żywcem wyrwany z poprzednich sezonów. To jak, robimy dojrzalej, mroczniej, poważniej, pod bardziej dorosłego widza, czy tak jak wcześniej? Zdecydowałbyś się Genndy. Dobrze zacząłeś, a potem chyba straciłeś pomysły i stałeś się niekonsekwentny.

Denerwuje mnie też potraktowanie postaci jaką był Scaramouche. Miał o wiele większy potencjał, zdechł jakby nigdy nic, chciałbym, żeby odbył z naszym ukochanym Samurajem chociaż jeszcze jedną walkę i zginął godnie. Lekki żal mam też za olanie wątku Strażnika portalu. Co z wizją która ukazała się Strażnikowi, przedstawiająca starego Jacka w koronie, który miał go pokonać i skorzystać z portalu?

A końcówka?

Przede wszystkim za krótka i zbyt naciągana. Zaletą tego serialu były często te spokojniejsze, ale budujące napięcie momenty, nagle przerywane przez intensywną potyczkę. Tutaj wskakujemy w nią od razu, bitwa jest antyklimatyczna i zbyt szybko się kończy. Brakuje też charakterystycznego minimalizmu formy. Gdyby ostatni odcinek mógł trwać 40-60 minut, myślę, że wyszłoby to serii na lepsze. Za dużo się działo w zbyt krótkim czasie, przez co sporo rzeczy zostało potraktowanych po macoszemu. Ile to trwała rozmowa Szkota z Samurajem po tym jak 50 lat się nie widzieli, minutę? Jack z Ashi cofnęli się do przeszłości bez żadnego wahania, bez planu, nie rozważając opcji. Były 2 warianty:
- zabić Aku teraz i odbudować zniszczony latami jego terroru świat. Zakładając wariant zabicia Aku tu i teraz, po pozbyciu się Aku i byciu odpornym na upływ czasu Jack mógł robić co chciał, mógł nawet założyć kraj, zostać imperatorem i z Ashi oraz innymi sojusznikami u boku pozbyć się niedobitków zła trawiącego Ziemię. To by był o wiele bardziej satysfakcjonujący koniec jak dla mnie.
- cofnąć się, zapobiec temu złu i oszczędzić światu lata cierpień i terroru, kosztem obecnej linii czasowej i postaci zamieszkującej ją. Jack powinien był zdawać sobie sprawię, że niszcząc Aku w przeszłości jednocześnie sprawia, że wszyscy, których spotkał w przyszłości prawdopodobnie się w ogóle nie urodzą. Zostaną kompletnie wymazani, to chyba nawet gorsze niż śmierć. Każda osobą z którą się spotkał, rozmawiał, której pomógł, z którą walczył, wszystkie jego dzieje, wszystko co osiągnął, nic z tego nie będzie miało miejsca. Włącznie z poznaniem i istnieniem Ashi. Czy gdyby zdawał sobie z tego sprawę, mimo to cofnąłby się w czasie?

Cóż, zaczęło się genialnie, pierwsze 3 odcinki wręcz ociekały zajebistością jak dla mnie, potem troszeczkę poziom zmalau. Mimo to uważam, że sezon V to godna końcówka Samuraja Jacka.

Dziękuję Pan Tartakowsky <3
A jakie są wasze odczucia do sezonu V jako całości?

MINTOR1994

Dziwne uczucie. Po tylu długich latach nareszcie doczekaliśmy się końca tej historii. Odcinek ten, jak i cały sezon bardzo mi się podobały. Piąty sezon był nie tylko ładnie zrobiony od strony audiowizualnej, ale i klimat oraz fabuła zostały dobrze dopasowane do wcześniejszych przygód Jacka. Przy tym uwzględniono, że widzowie sprzed lat są już w większości dorośli i pewnie także przez wgląd na to dostaliśmy więcej brutalności oraz wątek romantyczny.
Jedyne co to mam teraz takie odczucie jakby ten 10-cio odcinkowy sezon przeleciał dość szybko. Czuję lekki niedosyt głównie co do wątków z początku serii np. tego z widmowym samurajem, bo uważałem to za ciekawe i myślę, że można było trochę szerzej to przedstawić. Czułem też, że niektóre momenty w trakcie trwania sezonu były przedstawiane szybcikiem, np. sama końcówka została pokazana dość szybko(Aku pokonany, buch, koniec i już goście ściągają na wesele). Oczekiwałem, że pokonanie Aku, zmory i ciemiężcy całego świata, zostanie bardziej podkreślone ot choćby jakąś bardziej podniosła muzyką i zrobi to na mnie jeszcze większe wrażenie. Ogólnie zdaję sobie, jednak sprawę, że Tartakovsky mógł mieć pewnie trochę ograniczone możliwości typu fundusze na realizację, więc być może musiał jakoś w ramach tego streścić z całością- gdyby rozpatrywać to pod tym kątem to finalny efekt wyszedł mu naprawdę, naprawdę super. Najmocniejszą stroną tego sezonu, poza finalnym zwieńczeniem całej fabuły była niewątpliwie postać Ashie, cała jej historia, przemiana jaką przeszła oraz przyczynienie się do pokonania głównego antagonisty.
Reasumując uważam, że piąty sezon był godną kontynuacja i w dobry oraz ciekawy domknął niedokończoną przez tyle lat historię

ocenił(a) serial na 9
MINTOR1994

Po obejrzeniu całego sezonu mam parę krytycznych uwag, z których większość zdołałeś wymienić. Też liczyłem na więcej follow up'ów do poprzednich sezonów ale z drugiej strony i tak jestem wdzięczny za to, co otrzymałem przez ostatnie tygodnie - kolejne marzenie z dzieciństwa spełnione, poznałem finał Samuraja Jacka! :]

Teraz czeka mnie porównanie - mam zamiar obejrzeć wszystkie odcinki od początku do końca i faktycznie zobaczyć, czy ten nowy sezon pasuje do całości. W trakcie trwania obecnej serii obejrzałem kilka starych odcinków i dało się zauważyć podobieństwa, jeśli chodzi o symbolikę i klimat.

Jeśli chodzi o "poważniejszy klimat" to uważam, że do jego przedstawienia wcale nie jest potrzebna brutalność - pierwsze odcinki gdzie Gendy nie patyczkował się z widzami i pokazywał krew chlastającą na prawo i lewo były bardzo miodne, ale też nie pozbawione absurdów - Jack po przegranej walce z dziewczynami płynie rzeką, krwawiąc tak obficie że zostawia po sobie ślady na brzegu, płynie tak długo, że zapada noc a mimo to o własnych siłach wychodzi na brzeg? Rozumiem, że chłop się nie starzeje, mam rozumieć, że hipotermia i wykrwawienie się też go nie dotyczy ;]?

Drugim zgrzytem dla mnie był motyw z utratą miecza (w wiadomych okolicznościach). Nie mógł sprawdzić, czy jego broń leży na danie dziury od razu, korzystając z pomocy gołąbka? Musiał czekać na to aż 50 lat?

Scena zabicia Aku. Niemal piętnaście lat czekania dla sceny, która nie trwała nawet pięciu minut. Niby miała swój klimat i pewnego rodzaju mistycyzm, zastosowanym w kilku ujęciach lecz chyba możemy śmiało się zgodzić, że nie tego oczekiwaliśmy? Zwłaszcza po tym, jak w starych sezonach poświęcono aż dwa odcinki o narodzinach Aku? (swoją drogą, najlepsze w całym serialu!)

Podsumowując - pokolenie dzieciaków pamiętające rzeczywistość bez fejsa, jutuba i modelek z instagrama dostało ostatni rozdział swej ulubionej historii w momencie, gdy już sami zaczynają zakładać rodziny. Piętnaście lat minęło, jak z bicza strzelił. Gendy po tak długim czasie usiadł do stołu i stworzył projekt, który zaczął opowiadać dzieciakom, a kończy prezentując go starym bykom. Czy mogło być lepiej? Oczywiście, jak zawsze, ale i tak obecna seria trzymała taki poziom, że mogę powiedzieć że historia Jacka dokonała się godnego zakończenia.

ocenił(a) serial na 8
Einshaew

Nie chodziło mi tu tylko o brutalność. A co do niewykrwawienia się Jacka pomimo straty z 15 litrów krwi to cóż, ta seria miewała wiece nielogiczności, chyba przymknę na to oko. Bardziej przypadł mi do gustu klimat, nieco bardziej posępna oprawa i problemy psychiczne Jacka symbolizowanie przez personifikacje negatywnych aspektów jego osobowości. Miałem nadzieję, że reszta sezonu będzie miała podobny klimat, ale cóż.

Ostatni odcinek zdecydowanie powinien był dłużej trwać, ale o tym już wspomniałem wyżej. I jeszcze jedno, dlaczego Ashi zniknęła dopiero w dniu ślubu? To powinno było stać się bezpośrednio po zabiciu Aku.

Można powiedzieć, że Genndy mnie zaskoczył. Tym, że mnie nie zaskoczył, a zaskoczenia się po nim spodziewałem. To było w sumie najbardziej banalne zakończenie jakie tylko mogło być. Po odcinku 9 miałem nadzieję, że fakt, że Ashi jest córką Aku nie tylko z nazwy, będzie argumentem, by Jack nie cofał się do przeszłości, a zabił Aku w przyszłości. Ale tak się nie stało, Jack zrobił to co zamierzał zrobić od początku, a ceną za to było istnienie linii czasowej, w której miejsce miały zdarzenia niemal wszystkich odcinków serii. I to mnie właśnie boli najbardziej, bo stały się one w sumie "niekanoniczne". Nic z tego nie miało miejsca.

ocenił(a) serial na 9
MINTOR1994

Motyw podróży w czasie i związane z tym paradoksy są tak obszerne, że każda z teorii może mieć swe logiczne uzasadnienie :)

Ashi powinna i jednocześnie nie powinna umrzeć zaraz po Aku. Powinna z tego względu, że śmierć poniósł jej "żywiciel" a z drugiej strony, była ostatnią jego cząstką pałętającą się po świecie - mam na myśli motyw z odcinka o "narodzinach zła" w których wystarczył maleńki fragment czarnej masy do tego, by Aku mógł narodzić się na Ziemi.

Czy Jack zabijając Aku wymazał z historii wszystkich tych, których spotkał na swej drodze, pomagał walczyć z Aku? Niekoniecznie. Zabicie głównego przeciwnika wcale nie oznacza, że Szkot, Spartanie, małpy lub ludzie z podwodnej krainy nigdy się nie urodzą. Za to jedno jest pewne - mają szansę pojawić się na świecie, w którym nie będą zmuszeni do walki z tyranią Aku, co w 100% zgadza się z Twoją tezą - wszystkie wydarzenia, walki o wolność naszą i waszą, faktycznie przestają istnieć, co jest najbardziej dołujące :)

Jeśli chodzi o paradoksy, to na YT znalazłem filmik z teorią spiskową mówiącą o tym, że Jack sam sabotował swoją misję. Odcinek o jego spotkaniu z buddyjskimi mnichami, w którym dwóch nowo poznanych przyjaciół odciąga uwagę wrogów od Jacka, by ten mógł przejść przez zamykający się portal czasu. Jack jest tuż, tuż od zrealizowania swojego celu, ale rezygnuje by ocalić mnichów przez wojownikami nasłanymi przez Aku. Gdyby skorzystał z portalu, zabił Aku, to ten nie nasłałby swoich "minonów" po to, by przeszkodzić mu w skorzystaniu z portalu czasu, ergo, ocaliłby tym samym mnichów. Przecież to logiczne. Prawda :D?

Einshaew

Ja zdziwiłbym się, gdyby scena śmierci Aku była dłuższa. Sądziłem wręcz, że będzie to jedno pociągnięcie mieczem.
W starej czołówce (przywołanej w finałowym odcinku) jest powiedziane, że Aku wysyłając Jacka w przyszłość uratował się przed decydującym ciosem. Wystarczył jeden cios, by go zabić.
Jack wraca do przeszłości tuż po tym wydarzeniu, więc jest raczej jasne, że demon nie miał siły na dalszą walkę. Mógł tylko próbować uciekać.

ocenił(a) serial na 9
dansty

Podejrzewam, że zasadnicza większość fanów oczekiwała kompromisu pomiędzy króciutką, a długą sceną śmierci głównego przeciwnika Jacka. A tak swoją drogą... skoro Aku już raz wysłał samuraja w przyszłość, to widząc jego powrót, nie mógł zrobić tego ponownie :D?

Einshaew

Jak dla mnie kompromis był. W końcu Jack mógł zabić Aku jednym uderzeniem miecza, a tak dostaliśmy jednak pewną sekwencję. Nie mogła być zbyt długa, ponieważ trąciłoby to brakiem konsekwencji.

Mógłby, ale Jack nie zwlekał, tylko od razu go zaatakował. Aku zdążył się zdziwić i moment później stracił duży fragment swojego ciała. Demon nie miał siły na nic więcej, niż ucieczkę.

MINTOR1994

Ja uważam, że powrót do przeszłości jednak jest lepszym wyjściem.
Przez wszystkie te lata Jacka krzewił dobro i zwalczał zło. Zabicie Aku w przeszłości wymazuje wszystkie te wydarzenia, ale czy stają się one pozbawione sensu? Nie. Finałowa bitwa nadaje im znaczenie. Gdyby Jack nie pomagał tym wszystkim istotom, te nie oddałyby życia (bo większość z nich raczej nie przeżyła "czarnego deszczu") i Jack nie mógłby cofnąć się w czasie. Dobro wróciło do Jacka i pozwoliło zwalczyć zło w zalążku.

MINTOR1994

"A teraz weźcie 8 odcinek i odejmijcie od niego Ashi. Wygląda jak żywcem wyrwany z poprzednich sezonów. To jak, robimy dojrzalej, mroczniej, poważniej, pod bardziej dorosłego widza, czy tak jak wcześniej? Zdecydowałbyś się Genndy. Dobrze zacząłeś, a potem chyba straciłeś pomysły i stałeś się niekonsekwentny."

Czy ja wiem? Może było tam mniej mroku, ale stężenie erotyzmu było naprawdę duże. ;)

ocenił(a) serial na 8
dansty

Co nie znaczy, że można było zrealizować ten odcinek nieco inaczej. Pierwsza jego część była po prostu głupkowata.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones