Podczas pogrzebu Jana „Johnny’ego” Mroza, honorowego obywatela Helu, niespodziewanie pojawia się jego najmłodszy syn Maciek, który przez dekadę nie utrzymywał kontaktu z rodziną. Paweł podejrzewa, że chodzi o spadek. Testament zaskakuje wszystkich - cały majątek trafia do Mai, córki Maćka, a do czasu jej pełnoletności zarządza nim ojciec. Siedem miesięcy później mąż Hanki, oceanograf, znajduje na dnie morza bezgłowe ciało.
Kelnerka zapytana o to czy ma zapalniczkę, odpowiada całkiem naturalnie "jo" zamiast "tak" - w końcu jest Kaszubką z Helu i w takiej nieformalnej sytuacji większość osób z regionu by tak odpowiedziało.
Emocje jak na rybach. Pierwszy odcinek zmęczyłam przy trzecim podejściu. Jeżeli coś takiego wypuszcza (sic!) HBO, to czego spodziewać się po jakimś TVNie czy innym Polsacie. Zgroza